Ciechocinek i nie tylko
To był luty 2007 r. Umówiliśmy się na kawę w Ciechocinku, gdzie Pan Profesor odpoczywał w sanatorium, a ja spędzałem ferie z żoną i dziećmi. Odbyta rozmowa, choć trwała godzinę, a może trochę dłużej, pozostanie w mojej pamięci chyba na zawsze. To właśnie jej wynik był dla mnie rozstrzygający w kwestii związania się z Uniwersytetem Warszawskim na stałe i porzucenia ścieżki kariery w administracji państwowej. W trakcie spotkania Pan Profesor pokazał mi zarówno zalety, jak i wyzwania, jakie wiążą się z pracą naukową i dydaktyczną oraz, co najważniejsze, pozwolił mi dojść do przekonania, że poradzę sobie na uczelni. Decydująca była tutaj nawet nie moja wiara, ale właśnie wiara Pana Profesora we mnie. Z taką samą wiarą spotkałem się jeszcze tylko ze strony jednej osoby, Pani Prof. Małgorzaty Szylko-Skoczny.
To była jedna z kilku rozmów, jakie prowadziliśmy w Ciechocinku, gdzie spotykaliśmy się jeszcze kilka razy, i wielu innych toczonych w Instytucie Polityki Społecznej. W ich trakcie zawsze podziwiałem i podziwiam, z jednej strony, ogrom wiedzy Pana Profesora, a z drugiej, syntetyczność wniosków. Pozwoliłem sobie, o czym zapewne Pan Profesor nie wie, przejąć ten styl wnioskowania. Coraz częściej zdarza mi się mówić „tutaj najważniejsze wydają się być trzy-cztery kwestie”. Kiedy mówię to do osób, które znają Profesora, od razu wiedzą, czyj styl jest przeze mnie, nadal nieudolnie, naśladowany. Mam nadzieję, że to się kiedyś zmieni i choć zbliżę się do perfekcjonizmu Profesora Rajkiewicza.
Nadszedł czas pisania pracy habilitacyjnej na temat polskiej polityki imigracyjnej. To, że jestem na tym etapie pracy naukowej, to też niewątpliwie efekt wiary, jaką pokładał we mnie Pan Profesor. Znowu czasem rozmawiamy, tym razem już czysto merytorycznie. Pewnie częstotliwość naszych rozmów wzrośnie wraz z zaawansowaniem moich prac. Już teraz jednak, kiedy piszę kolejne zdania i zastanawiam się nad układem rozdziałów, łapię się na tym, że myślę: „Jak zareagowałby na ten pomysł Pan Profesor? Czy to jest wystarczająco przemyślane i uzasadnione, aby mogło stanowić podstawę do decyzji?”. Jest to przecież szczególnie ważne w wypadku migracji - zjawiska, które dotyczy setek tysięcy ludzi, którzy poszukują lepszego miejsca pracy czy życia. Tutaj jest bardzo niewiele miejsca na pomyłkę, ponieważ może ona mieć bardzo negatywne skutki zarówno dla imigrantów, jak i polskiego społeczeństwa. Perspektywa i doświadczenie Pana Profesora, z których mogę korzystać, pozwalają mi być optymistą i wierzyć, że uda się tych błędów uniknąć.