Białoruś stawia na imigrantów?

Alaksandr Łukaszenka stwierdził niedawno, że na Białorusi powinno żyć 20, a najlepiej 30 mln ludzi (dziś ok. 9,5 mln). Radykalna zmiana liczebności populacji miałaby się dokonać za sprawą zwiększenia przyrostu naturalnego Białorusinów oraz przyrostu migracyjnego z krajów WNP. Choć postulat ten ma niewielkie szanse na urzeczywistnienie, to faktycznie przyciąganie zagranicznych pracowników zostało wpisane do założeń przyjętego w sierpniu br. „Państwowego programu bezpieczeństwa demograficznego Republiki Białoruś na lata 2011-2015”. Program przewiduje m.in. wypłatę obcokrajowcom przybywającym na Białoruś rekompensat za zmianę miejsca zamieszkania.

W celu zapewnienia migrantom mieszkań białoruskie władze planują wykorzystać wybudowane w ostatnich latach - w ramach programu odrodzenia wsi - a w dużej mierze niewykorzystane, tzw. agrogorodki, czyli osiedla wiejskie o standardzie miejskim, mające z założenia powstrzymać odpływ ludności ze wsi. Mowa m.in. o migrantach z Tadżykistanu. O ich ściągnięciu na Białoruś i ulokowaniu w agrogorodkach mówiono przy okazji spotkania białorusko-tadżyckiej komisji gospodarczej w Mińsku i wizyty Łukaszenki w Duszanbe pod koniec października br. Podczas samej wizyty podpisano porozumienie, m.in. zapewniające Tadżykom takie same prawa jak obywatelom Białorusi na białoruskim rynku pracy.

Sprowadzając migrantów do agrogorodków, białoruskim władzom udałoby się upiec dwie pieczenie na jednym ogniu - uzupełnić braki na krajowym rynku pracy (spowodowane zarówno ubytkiem naturalnym ludności, jak i wzmożoną emigracją z Białorusi w związku z trwającym kryzysem ekonomicznym) i uratować nierentowną inwestycję, jaką niewątpliwie była budowa „rolniczych miasteczek”.

Pomysły strony białoruskiej zdają się jeszcze ciekawsze w kontekście deportacji tadżyckich migrantów pracowniczych z Rosji (będących jednym z przejawów kryzysu w relacjach rosyjsko-tadżyckich z powodu aresztowania na terenie Tadżykistanu pilotów rosyjskiej spółki). Media cytowały wypowiedź szefa tadżyckiej służby migracyjnej z 17 listopada br., który ogłosił, że od nowego roku Duszanbe zamierza wysyłać na Białoruś Tadżyków deportowanych z Rosji. Nie wiadomo jednak, czy taka oferta spotka się z zainteresowaniem samych migrantów, szczególnie przy obecnym kursie białoruskiego rubla. A tymczasem Białoruś powinna raczej skupić się na zahamowaniu odpływu własnych obywateli (w związku z kryzysem do Rosji przenoszą się całe firmy wraz z pracownikami), zamiast ściągać cudzoziemców z odległych geograficznie i kulturowo zakątków świata.

ZB

Opublikowano w numerze: 32 / Grudzień 2011 | Kategoria: Migracje w UE i na świecie