Kierunek Poznań: Integracja imigrantów spoza Unii Europejskiej w stolicy Wielkopolski
W studiach migracyjnych dotyczących zachodniej Polski, a zwłaszcza Poznania, istnieje wyraźna luka. Luka ta jest szczególnie widoczna w badaniach realizowanych metodami jakościowymi, których przedmiotem - a raczej podmiotem - są sami imigranci. Dotychczas badacze skupiali się przede wszystkim na społeczeństwie przyjmującym - badano stosunek poznaniaków do przybyszów z zagranicy, aczkolwiek głównie na poziomie deklaracji*. Jeśli podejmowano próby dotarcia do samych imigrantów, czyniono to głównie za pomocą metod ilościowych - najczęściej badań ankietowych. Metody etnograficzne stosowano tylko przy badaniu poszczególnych grup cudzoziemców**.
Motywacja wypełnienia tej luki stała u podstaw powołania Centrum Badań Migracyjnych Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza (CeBaM UAM) w Poznaniu z siedzibą w Instytucie Etnologii i Antropologii Kulturowej UAM oraz realizacji w 2010 r. projektu pt. „Bariery i czynniki sprzyjające integracji obywateli państw trzecich na rynku pracy, w służbie zdrowia oraz edukacji. Antropologiczne studium przypadku miasta Poznania”***. Badaniami zostali objęci imigranci pochodzący spoza Unii Europejskiej - z trzech obszarów najliczniej reprezentowanych w Poznaniu, a mianowicie: z państw byłego Związku Radzieckiego (Ukrainy, Białorusi, Rosji, Gruzji i Armenii), państw azjatyckich (m.in. Tajwanu, Korei, Japonii) oraz afrykańskich (m.in. Maroka, Algierii, Nigerii). Osoby te miały różny status formalno-prawny: od pobytu na podstawie wiz, poprzez zezwolenia na zamieszkanie na czas oznaczony, po zezwolenia na pobyt stały. To zróżnicowanie jest o tyle istotne, że dostęp imigranta do interesujących nas sfer zmienia się wraz ze zmianą jego statusu. W badaniach staraliśmy się zachować parytet płciowy, zdając sobie sprawę, iż doświadczenia - w tym migracyjne - kobiet i mężczyzn różnią się. Przykładowo, w wypadku kobiet często podejmowanym tematem dotyczącym ich kontaktów z polską opieką zdrowotną była ciąża i rodzenie dzieci. Jednocz eśnie traktowaliśmy ten projekt pilotażowo, jako rekonesans sytuacji integracyjnej imigrantów w Poznaniu, a różnorodna grupa badanych dała nam możliwość odróżnienia barier integracyjnych o charakterze instytucjonalnym od tych, które mają podłoże kulturowe.
Ilu imigrantów żyje w Poznaniu?
Przy okazji realizacji projektu na temat integracji, CeBaM UAM podjął się zebrania, zestawienia i opracowania danych statystycznych dotyczących poznańskich imigrantów. Okazało się bowiem, że nikt nie był w stanie odpowiedzieć na pytanie, ilu cudzoziemców żyje w Poznaniu. Poszczególne urzędy dysponowały danymi dotyczącymi tylko wybranych grup imigrantów, a najbardziej kompetentna - jeśli chodzi o bazy danych - instytucja, czyli Wydział Spraw Obywatelskich i Cudzoziemców Urzędu Wojewódzkiego, dysponowała tylko danymi dotyczącymi całego województwa.
Po zgromadzeniu rozproszonych danych można było stwierdzić, że specyfika imigracji do stolicy Wielkopolski polega przede wszystkim na prawie całkowitej nieobecności na imigracyjnej mapie miasta przybyszów z Wietnamu (tak licznych w Warszawie i jej okolicach) oraz z Czeczenii (według pozyskanych danych zaledwie kilku uchodźców zdecydowało się na osiedlenie się w Wielkopolsce) przy jednoczesnej dużej liczbie tzw. imigrantów uprzywilejowanych, głównie studentów anglojęzycznych w szkołach wyższych (kilkuset studentów z Tajwanu oraz Stanów Zjednoczonych na Uniwersytecie Medycznym czy rosnąca liczba studentów z Chin na Akademii Muzycznej), jak i biznesmenów (głównie z krajów członkowskich Unii Europejskiej - Niemiec, Holandii, Belgii i Danii).
Jak im się żyje w Poznaniu?
W badaniach zastosowaliśmy technikę wywiadu pogłębionego w połączeniu z - gdy było to możliwe - obserwacją prowadzoną w miejscu nauki, zamieszkania i pracy cudzoziemców. Kompilacja tych dwóch technik - kluczowych w antropologii kulturowej - pozwala na skonfrontowanie tego, co rozmówcy deklarują, z tym, jak działają. Ponadto, przeprowadziliśmy dyskusje w sześciu grupach fokusowych - trzech z udziałem cudzoziemców oraz trzech złożonych z polskich obywateli studiujących lub pracujących z imigrantami (byli to studenci kierunków filologicznych, pracownicy organizacji pozarządowej angażującej do pracy zagranicznych wolontariuszy oraz lektorzy języka polskiego dla cudzoziemców). Proces integracji jest procesem wielostronnym. Włączenie do badań przedstawicieli społeczeństwa przyjmującego pozwoliło nam uzyskać różne perspektywy patrzenia na interesujące nas zagadnienia. Dodatkowo, przeprowadzono wywiady z przedstawicielami instytucji publicznych, którzy w swojej codziennej pracy stykają się z imigrantami i ich problemami - urzędnikami zajmującymi się bezpośrednio i pośrednio sprawami cudzoziemców w Poznaniu; pracownikami placówek edukacyjnych kształcących cudzoziemskie dzieci i zagranicznych studentów; pracownikami oddziałów opieki zdrowotnej, których pacjentami są obywatele niepolscy, a także działaczami organizacji pozarządowych zajmującymi się zagadnieniami wielokulturowości i tolerancji. Przedmiotem badań były czynniki wspierające oraz - a jak się okazało, przede wszystkim - bariery w dostępie poznańskich imigrantów pochodzących spoza Unii Europejskiej do trzech sfer kluczowych dla codziennego funkcjonowania w społeczeństwie: edukacji, rynku pracy oraz opieki zdrowotnej. Projekt miał jednak na celu nie tylko rozpoznanie otwartości interesujących nas obszarów na imigrantów, ale również poszukiwanie przyczyn zidentyfikowanych problemów integracyjnych - przede wszystkim o charakterze instytucjonalnym. Pomyślna integracja w wymienionych sferach stanowi punkt wyjścia dla adaptacji w wymiarze społeczno-kulturowym, stąd rozpoczęcie badań od wymiaru instytucjonalnego było dla nas kluczowe. Tym bardziej, że badane obszary zawierają elementy wspólne. Na przykład, zdobycie przez imigranta pracy na podstawie umowy o pracę czy umowy zlecenia gwarantuje mu posiadanie ubezpieczenia zdrowotnego opłacanego przez pracodawcę, a tym samym dostęp do publicznej opieki medycznej. Analogicznie - system edukacji otwarty na dzieci imigrantów umożliwia im naukę języka kraju przyjmującego i zdobycie wykształcenia, co znacznie zwiększa ich szanse na pomyślną integrację na rynku pracy.
Bariery w integracji imigrantów
W wielu przypadkach to, co badani interpretowali jako stawiane na ich drodze przeszkody w dostępie do różnego rodzaju usług, wynikało ze specyfiki państwa postsocjalistycznego, jakim jest Polska, i tak naprawdę dotyczyło również obywateli polskich (zwłaszcza w wypadku opieki zdrowotnej). W rzeczywistości, główną barierą integracyjną zidentyfikowaną w ramach projektu był brak odpowiedniego przepływu informacji. Badani często wskazywali na ograniczenia w dostępie do różnego rodzaju instytucji, podczas gdy istniejące regulacje prawne nie wskazywały na nie. Problemem okazało się zarówno rozproszenie informacji pomiędzy różnymi instytucjami, jak i trudność w dostępie do nich w językach zrozumiałych dla imigrantów. Dotyczy to tak drukowanych informacji, jak i kompetencji językowych osób, które mogłyby tych informacji udzielić. Ma to szczególne znaczenie w wypadku tzw. „odźwiernych” czy też osób „pierwszego kontaktu” - na nic zdaje się znajomość języka obcego przez lekarza, jeżeli cudzoziemiec nie jest w stanie umówić się na wizytę w okienku rejestracji, w którym osoby pracujące mówią tylko po polsku. To samo dotyczy portierów w akademikach, w których mieszkają zagraniczni studenci, czy „ochroniarza” w urzędzie obsługującym imigrantów.
W związku z powyższym zaproponowaliśmy utworzenie zintegrowanego z poszczególnymi instytucjami świadczącymi usługi dla imigrantów (urzędami, szkołami, uczelniami, Narodowym Funduszem Zdrowia itd.) punktu informacyjnego dla cudzoziemców, w którym każda zainteresowana osoba mogłaby uzyskać wszystkie potrzebne jej informacje na temat poruszania się w polskiej rzeczywistości prawno-ekonomiczno-społecznej (tzw. one stop shop). Osoby pracujące w takim punkcie powinny posługiwać się nie tylko językiem angielskim, ale i rosyjskim. Ponadto, punkt taki miałby być połączony z portalem internetowym stworzonym w kilku językach i na bieżąco aktualizowanym. Zaproponowaliśmy również powołanie funkcji asystenta imigranta, który - w określonym czasie - towarzyszyłby cudzoziemcowi w załatwianiu spraw bardziej skomplikowanych lub wymagających wsparcia językowego. Praca taka mogłaby być wykonywana na zasadzie wolontariatu.
Integracja imigrantów a system edukacji, rynek pracy i opieka zdrowotna
Mimo iż w Polsce w odniesieniu do integracji imigrantów w sferze edukacji obowiązuje model włączający (dzieci cudzoziemskie chodzą do tych samych szkół i klas, co polscy uczniowie, realizując ten sam program), to ponad połowa wszystkich cudzoziemskich uczniów w stolicy Wielkopolski uczęszcza do dwóch prywatnych - anglo- i dwujęzycznych - szkół. Może się to wiązać z niewielką ogólną liczbą imigrantów w wieku szkolnym w Poznaniu (a ta z kolei wynika prawdopodobnie z braku w stolicy Wielkopolski Czeczenów,a także Wietnamczyków, którzy migrują całymi rodzinami) oraz z dużą liczbą imigrantów uprzywilejowanych, których stać na wysokie czesne we wspomnianych szkołach oraz dla których integracja nie jest priorytetem, gdyż przyjeżdżają na kontrakty okresowe. Czy zatem w Poznaniu możemy mówić o alternatywnym modelu separacyjnym w odniesieniu do sfery edukacji, który stwarza możliwość nieposyłania dzieci cudzoziemskich do publicznych szkół polskich? Teoretycznie nie, gdyż większość uczniów w tzw. szkołach międzynarodowych stanowią Polacy. W praktyce jednak nauka w języku angielskim w dużej mierze uniemożliwia uczniom cudzoziemskim integrację w wymiarze społecznym i kulturowym poza szkołą. Staje się to problemem zwłaszcza wówczas, gdy - planowana początkowo jako krótkookresowa - emigracja przedłuża się.
Analizując sytuację badanych osób na rynku pracy, stwierdziliśmy, że ukończenie studiów w Polsce nie jest gwarancją znalezienia zatrudnienia w zawodzie. Problem ten dotyczy jednak również wielu obywateli polskich i jest jednym z czynników wypychających emigrantów z Polski, dlatego też nie można na tej podstawie wnioskować o specjalnych utrudnieniach dla cudzoziemców. Okazało się jednak, że imigranci biorący udział w badaniu radzili sobie z tą sytuacją, wykorzystując kompetencje - zwłaszcza językowe - związane z ich krajem pochodzenia. Na przykład, Japonka, psycholożka z wykształcenia, pracowała jako lektorka i wykładowczyni kultury japońskiej. Nigeryjczyk, z zawodu weterynarz, zarabiał jako lektor języka angielskiego. Białorusin, absolwent politologii, stosunków międzynarodowych i wschodoznawstwa, znalazł pracę w telefonicznym centrum obsługi klientów, w dużej części rosyjskojęzycznych. W zakresie dostępu imigrantów do opieki zdrowotnej ustaliliśmy, że ich wiedza na temat możliwości dobrowolnego opłacenia składek na ubezpieczenie zdrowotne w Narodowym Funduszu Zdrowia była znikoma. Rozwiązaniem byłoby rozpropagowanie informacji o dobrowolnych ubezpieczeniach w instytucjach, z którymi imigranci mają kontakt oraz przygotowanie formularzy przetłumaczonych na inne języki. Jednak nawet ci spośród naszych respondentów, którzy byli objęci ubezpieczeniem zdrowotnym, najczęściej unikali jakichkolwiek kontaktów z polskimi instytucjami świadczącymi usługi zdrowotne, jako główną przeszkodę wskazując bariery komunikacyjne. W rezultacie popularną praktykę stanowiło „samoleczenie” przy pomocy leków dostępnych bez recepty bądź sięganie po domowe receptury. W związku z powyższym zaproponowaliśmy stworzenie listy lekarzy w Poznaniu posługujących się językami obcymi. Lista taka musiałaby zawierać informacje o rodzaju i kosztach świadczonych usług przez poszczególne osoby, a zwłaszcza o tym, czy i w jakim zakresie oferują one usługi refundowane przez NFZ.
W wypadku osób ubezpieczonych pojawił się też problem - wskazywany przez imigrantów, jak i lekarzy - braku konsekwentnego stosowania systemu transkrypcji imion i nazwisk cudzoziemców przez polskie instytucje publiczne. Dotyczyło to zwłaszcza obywateli krajów, w których obowiązuje cyrylica. Ukraińcy, przykładowo, transkrybując nazwiska po angielsku, zapisują dźwięk „c” jako „ts” czy „i” jako „y”. Może się więc zdarzyć, iż jedna rodzina będzie funkcjonowała jako: Malecki - mąż, Maletska - żona i Maletsky - syn. W sytuacji gdy wszyscy oni są ubezpieczeni przez jedną osobę (np. męża), pozostali członkowie rodziny nie mają teoretycznie - jako posiadacze innych nazwisk - prawa do świadczeń.
***
To tylko kilka wniosków z przeprowadzonych badań. Zachęcamy do zapoznania się ze szczegółowymi wynikami oraz rekomendacjami sformułowanymi na ich podstawie zawartymi w książce:
Bloch Natalia, Goździak Elżbieta M. (red.), „Od gości do sąsiadów. Integracja cudzoziemców spoza Unii Europejskiej w Poznaniu w edukacji, na rynku pracy i w opiece zdrowotnej”, Poznań: Centrum Badań Migracyjnych UAM 2010.
* Zob. np. socjologiczny projekt pt. „Poziom zaufania poznaniaków do obcokrajowców i jego uwarunkowania” pod kierownictwem Hanny Mamzer, zrealizowany w roku 2009, którego wyniki zaprezentowano podczas konferencji „Projekt: miasto Poznań. Przegląd projektów badawczych” w marcu 2010 r., oraz antropologiczne badania pt. „Ten Obcy: Stosunek Polaków do cudzoziemców” prowadzone przez Elżbietę M. Goździak.
** Zob. np. antropologiczny projekt pt. „Transnacjonalizm w kontekście polsko-niemieckim. Niemcy w Poznaniu i Polacy w Berlinie” pod kierownictwem Agnieszki Szczepaniak-Kroll, realizowany w latach 2009-2012.
*** Projekt został zrealizowany w 2010 r. przy współfinansowaniu ze środków Europejskiego Funduszu na rzecz Integracji Obywateli Państw Trzecich (EFI), a jego wyniki opublikowano w raporcie „Od gości do sąsiadów. Integracja cudzoziemców spoza Unii Europejskiej w Poznaniu w edukacji, na rynku pracy i w opiece zdrowotnej” (pod red. Natalii Bloch i Elżbiety M.