Pracowniczy „lingua franca”

Trzej brytyjscy górnicy zaskarżyli kopalnię w Arley (Wielka Brytania) o dyskryminację na tle narodowościowym. Wkrótce po tym, jak Brytyjczycy stracili pracę, kopalnia zatrudniła 12 górników z Polski, oferując im przy tym dodatkowe szkolenia. Brytyjczycy przegrali w sądzie pod koniec ubiegłego roku. Sąd argumentował, że kopalnia, zatrudniając nowych pracowników, korzystała z agencji pośrednictwa pracy, a ta przypadkowo zrekrutowała właśnie Polaków. Zatem, celowa dyskryminacja na tle narodowościowym nie wystąpiła.

W styczniu 2012 r. właściciel sklepu w Bodmin (Wielka Brytania) wywiesił w oknie ofertę pracy (zob. zdjęcie powyżej). Szukał pracownika znającego język polski. Kryterium to eliminowało wszystkich lokalnych bezrobotnych. Jak tłumaczył - chciał poprawić jakość obsługi polskich imigrantów, którzy robili u niego zakupy. Po skargach lokalnej społeczności ogłoszenie zostało zdjęte.

Portugalski kierownik, choć oprócz swojego ojczystego języka władał też hiszpańskim, francuskim oraz angielskim, nie mógł porozumieć się ze swoimi podwładnymi. Mówili oni bowiem tylko po polsku. Sytuacja miała miejsce w środkowej Anglii. Pracodawca wymógł na swoim portugalskim pracowniku odejście z pracy.

Powyższe historie, dobrze ilustrujące płynność granic pojęcia dyskryminacji na tle narodowościowym, to niewielki wycinek ostatnich doniesień medialnych dotyczących polskich emigrantów. W związku ze znaczącymi przepływami pracowników po kolejnych rozszerzeniach UE, na niektórych lokalnych rynkach pracy zaczęli dominować cudzoziemcy. Środowisko zatrudnienia i życia w tych miejscach zmieniło się więc diametralnie. Niczym w powyższych przykładach, zmienił się i zasób siły roboczej, i klientela, i kompetencje wymagane od kierowników. Ze względu na dużą liczbę migrantów z Polski i ich konkurencyjność, w niektórych sektorach rynku pracy w krajach UE to oni częściej mają szansę być preferowanymi pracownikami. To jednak dodatkowo może przyczynić się do wzmocnienia ich wizerunku jako migrantów „zabierających pracę” rodzimym pracownikom czy przyjezdnym z innych krajów. Czy nie powinniśmy zatem obserwować tych procesów z większą uwagą?

Polska, która już niebawem może przeistoczyć się z kraju emigracji w kraj imigracji-emigracji, również będzie musiała stawić czoła kwestiom związanym z napływem cudzoziemskich pracowników. Obecnie najpowszechniej przytaczanym przykładem w tym kontekście jest wyrok Sądu Najwyższego z dnia 5 października 2007 r. (sygn. akt II PK 14/07, OSNP 2008/21-22, poz. 311), w którym orzeczono, że zatrudnienie niemieckich pracowników w miejsce polskich nie było przejawem dyskryminacji. W tym konkretnym wypadku przyjęcie do pracy cudzoziemców było uzasadnione ich kompetencjami kulturowymi potrzebnymi w relacjach z niemieckimi klientami. Jeśli więc polski stanie się lingua franca pracującej Europy, to co stanie się lingua franca pracującej Polski?        

 JN, STR

Źródła: www.interwencjaprawna.pl, praca.wp.pl, www.coventrytelegraph.net, www.dailymail.co.uk.

Opublikowano w numerze: 34 / Luty 2012 | Kategoria: Migracje w UE i na świecie