Hollande realista i nowa polityka migracyjna Francji
Zaprzysiężony 15 maja br. na prezydenta Francji François Hollande jest przedstawicielem umiarkowanej i pragmatycznej lewicy. Prywatnie cieszy się opinią polityka kompromisowego i wyważonego, czym kontrastuje z ustępującym Nicolasem Sarkozym. Taka charakterystyka znajduje odzwierciedlenie w jego stanowisku dotyczącym polityki migracyjnej, w którym opowiada się za lepszą integracją cudzoziemców mieszkających pod francuskim dachem, ale równocześnie za przymknięciem drzwi dla stojących za progiem.
Zapytany, czy we Francji jest zbyt wielu imigrantów, Hollande stwierdza dyplomatycznie, że „nie ma za dużo imigrantów o uregulowanym statusie, jest tylko za dużo tych o statusie nieuregulowanym”. Opowiada się za utrzymaniem stopniowej legalizacji pobytu cudzoziemców przebywających we Francji nielegalnie na obecnym poziomie ok. 30 tys. rocznie. Z tym że postuluje oparcie jej o jasne i precyzyjne kryteria rodzinne i zawodowe. Równocześnie, jest zwolennikiem ograniczenia imigracji zarobkowej, co w dobie kryzysu jest w jego opinii niezbędne. Proponuje wprowadzenie kwoty imigracyjnej, której wysokość byłaby corocznie ustalana w debacie parlamentarnej i uzależniona od zapotrzebowania gospodarki.
Główną różnicą między nowym a starym gospodarzem Pałacu Elizejskiego jest zdanie w kwestii przyznania cudzoziemcom praw wyborczych na poziomie lokalnym, czego François Hollande jest zdecydowanym zwolennikiem. Warunkiem posiadania tego prawa byłoby legalne przebywanie na terytorium Republiki przez co najmniej pięć lat, a samo prawo ograniczyłoby się do możliwości oddania głosu oraz kandydowania (wyłącznie) na członka rady miejskiej. Tym samym, cudzoziemiec nie mógłby zostać np. merem. Co ciekawe, korzeni tego pomysłu należy szukać jeszcze w programie Françoisa Mitterranda. Rozwiązanie to miałoby w założeniu sprzyjać integracji cudzoziemców i zwiększyć ich wpływ na życie publiczne.
A sprawa jest niebagatelna, gdyż dotyczy ok. 1,8 mln osób. Po ostatnich wyborach lewica ma większość w Zgromadzeniu Narodowym, więc projekt ma szansę na realizację. Jego uchwalenie pociągałoby jednak za sobą zmianę art. 3 Konstytucji, co wymaga poparcia trzech piątych parlamentarzystów. Furtką jest ogłoszenie przez prezydenta referendum i oddanie decyzji bezpośrednio w ręce Francuzów. W trakcie kampanii prezydenckiej François Hollande zapowiadał, że w wypadku wygranej skorzysta z tej możliwości.
KM