Imigracja gorącym tematem w walce o Biały Dom

Kandydaci na prezydenta Republikanów i Demokratów są zgodni - amerykański system imigracyjny wymaga głębokiej reformy. Ich recepty na jego naprawę, a szczególnie na rozwiązanie problemu 12-milionowej społeczności imigrantów nieudokumentowanych, różnią się jednak znacząco.

Fot. Elvert Barnes. Źródło: Flickr.
Licencja: CC BY 2.0.

Dla Mitta Romneya, byłego republikańskiego gubernatora stanu Massachusetts, priorytetem jest walka z nielegalną imigracją. Zapowiada przyspieszenie budowy płotu granicznego, który według niego powinien rozciągać się na całej długości południowej granicy Stanów Zjednoczonych. Kandydat partii Republikanów stanowczo odrzuca wszelkie pomysły umożliwienia legalizacji pobytu cudzoziemcom w USA. Nawet imigrantom, którzy przybyli do tego kraju jako małe dzieci, czy rodzicom małoletnich obywateli amerykańskich. Jego koncepcję ograniczania nielegalnej imigracji można streścić jednym słowem - „samodeportacja”. Romneyowi chodzi o stworzenie takich warunków imigrantom „bez papierów”, by nie mieli szans na znalezienie pracy i, nie mogąc zapewnić sobie środków do życia, sami decydowali się na wyjazd z USA. W tym celu chce on zapewnić pracodawcom dostęp do elektronicznej bazy danych, w której mogliby weryfikować status pobytowy cudzoziemskiego kandydata do pracy, przy jednoczesnym wprowadzeniu dotkliwych kar za zatrudnianie imigrantów nieudokumentowanych*.

Jego rywal z ramienia Partii Demokratycznej, obecny prezydent USA, Barack Obama, na poziomie deklaracji jest zdecydowanie bardziej pro-imigrancki. Niekoniecznie jednak znajduje to odzwierciedlenie w jego działaniach**. Mimo obietnicy przygotowania kompleksowej reformy imigracyjnej, podczas pełnienia funkcji prezydenta nie wprowadził żadnej poważniejszej zmiany w prawie o cudzoziemcach. Równocześnie, to za jego rządów - mimo wyraźnego spadku skali nielegalnej imigracji - odnotowano rekordową w historii USA liczbę wydaleń. Wtedy też doszło do nasilenia zjawiska dzielenia rodzin w wyniku deportacji i umieszczania dzieci deportowanych imigrantów w sierocińcach (zob. „BM” nr 32, s. 1).

O ile trudno przewidzieć, który z kandydatów zostanie faworytem rodowitych Amerykanów, o tyle wydaje się przesądzone, że wielu naturalizowanych imigrantów - zwłaszcza z najliczniejszej mniejszości latynoskiej - ponownie postawi na Obamę. Z sondażu przeprowadzonego w maju br. m.in. dla NBC News wynika, że obecny gospodarz Białego Domu może liczyć na poparcie aż 61 proc. Latynosów (Romney - tylko 27). Dla wielu będzie to jednak wybór mniejszego zła, gdyż blisko 60 proc. Amerykanów pochodzenia latynoskiego - według badania Pew Hispanic Center - nie akceptuje polityki Obamy wobec imigrantów o nieuregulowanym statusie.          

RS

* Co ciekawe, Romney - uznawany za najbardziej umiarkowanego kandydata Partii Republikańskiej - podczas prawyborów zajmował najtwardsze stanowisko w kwestii imigracji nielegalnej.
** O najnowszych inicjatywach Baracka Obamy w najbliższym numerze „BM”.

Opublikowano w numerze: 36 / Czerwiec 2012 | Kategoria: Migracje w UE i na świecie