Zjeść ciastko i mieć ciastko - paradoksy brytyjskiej polityki migracyjnej
Zmniejszenie imigracji netto do Wielkiej Brytanii do kilkudziesięciu tysięcy osób rocznie to priorytet rządu Davida Camerona. Chodzi o ograniczenie w dłuższej perspektywie skali imigracji osiedleńczej. Jest jasne, że przy obecnym relatywnie wysokim poziomie imigracji z krajów UE jest to zadanie karkołomne. „Majstrować” przy prawie imigracyjnym rząd może tylko w odniesieniu do łączenia rodzin, imigracji zarobkowej spoza UE i migracji studenckich. Szczególnie liczba studentów obcokrajowców ma być znacząco obniżona, gdyż tworzą oni najliczniejszą grupę przybyszów z krajów pozaunijnych, liczącą w 2011 r. 242 tys. osób. Czy jednak rzeczywiście wszyscy przybywają do Wielkiej Brytanii w celu osiedlenia się? Wydają się w to wątpić eksperci Institute for Public Policy Research. Zwracają oni uwagę, że według danych OECD tylko co czwarty student zagraniczny po ukończeniu uniwersytetu zostaje w Wielkiej Brytanii, co najczęściej związane jest z podjęciem przez niego pracy albo z zawarciem małżeństwa. Zazwyczaj nie oznacza to jednak osiedlenia się na stałe, lecz jedynie pobyt na czas określony. Należałoby również pamiętać, że to nie napływ studentów (który nawiasem mówiąc w Wielkiej Brytanii nie przybiera aż tak dużych rozmiarów jak w USA, Kanadzie czy Australii) powoduje społeczne niepokoje.
Wydaje się, że w rachunku kosztów i strat zapomina się o ważnych dla uczelni wpływach do budżetu, jakie międzynarodowi studenci wnoszą w postaci czesnego. Drugą ważną kwestią jest fakt, że dla cudzoziemców płacących za studia w Wielkiej Brytanii, często kilkakrotnie więcej niż studenci z UE, możliwość przedłużenia pobytu po studiach w celu podjęcia pracy nierzadko jest kluczowym kryterium decyzji o ich rozpoczęciu. Potrzebują bowiem pieniędzy np. na spłatę długu zaciągniętego na poczet studiów. Studenci to najbardziej perspektywiczna grupa napływowa. Jeżeli wśród tych osób tylko niewielka część rozważa osiedlenie się w Wielkiej Brytanii, to zakusy na zmniejszenie imigracji studenckiej obnażają jedynie ignorancję władzy, która, z jednej strony, chce przyciągać najlepszych z najlepszych, a z drugiej, w nich właśnie celuje w restrykcyjnej polityce. Wydaje się zatem, że zmniejszenie imigracji netto przed końcem kadencji rządu służy głównie celom propagandowym, bez rozważania długofalowych konsekwencji tego posunięcia.
KF
Źródło: raport IPPR.