Emigracja znowu w górę
W 2013 r. za granicą mieszkało, według szacunków GUS, ok. 2 196 tys. Polaków. Były to osoby przebywające tam nawet po kilka lat, ale jednocześnie ciągle zameldowane na stałe w Polsce, czyli tzw. migranci czasowi. Było ich o 66 tys. więcej niż w 2012 r., o 196 tys. więcej niż w 2010 r. i tylko o 74 tys. mniej niż w rekordowym roku 2007. Po przejściowym spadku w latach 2008-2010 liczba emigrantów czasowych z Polski znowu rośnie.
Choć Wielka Brytania pozostała głównym krajem docelowym Polaków, to dzięki 60-tysięcznemu wzrostowi emigracji do Niemiec w roku 2013 w stosunku do roku ubiegłego i zaledwie 5-tysięcznemu wzrostowi wyjazdów na Wyspy, dystans między oboma krajami ze ścisłej czołówki wyraźnie zmalał - w 2013 r. w Wielkiej Brytanii żyło 642 tys. emigrantów czasowych z Polski, a za Odrą - 560 tys. Niewątpliwie przyczyniło się do tego pełne otwarcie niemieckiego rynku pracy w 2011 r. Minimalnie w tym czasie, o 6 tys., zwiększyła się liczba polskich emigrantów w Holandii - do 103 tys., i w Szwecji - z 38 tys. do 40 tys. Na względnie tym samym poziomie w stosunku do 2012 r. pozostała liczba polskich emigrantów we Włoszech - 96 tys., Francji - 63 tys. oraz Belgii - 49 tys. Trend spadkowy z kolei utrzymał się w tych krajach „starej piętnastki”, które w największym stopniu dotknął światowy kryzys gospodarczy, tj. w Irlandii - 115 tys. Polaków (o 3 tys. mniej niż w 2012 r.), a także w Hiszpanii - 34 tys. (o 3 tys. mniej) i Grecji - 12 tys. (o 2 tys. mniej).
Ostatnio wiele mówi się o potrzebie polityki zachęcającej imigrantów do przyjazdu do Polski (o grudniowej debacie na ten temat u Prezydenta RP napiszemy w najbliższym numerze „BM”). Dlaczego jednocześnie politycy nie dyskutują, jak zachęcić do powrotu Polaków? Tym bardziej że, jak wynika z badań, po wielu latach pobytu za granicą spora część emigrantów nadal żyje w stanie „długotrwałej tymczasowości” i wciąż nie jest zdecydowana na ostateczne osiedlenie się poza Polską.
RS