Zatrzymany raj na szklanej kliszy
Gdy Parisa Damandan, młoda irańska fotografka poszukująca informacji na temat pierwszych atelier fotograficznych na terenie Persji, natknęła się na jednym z zakurzonych strychów na tajemnicze szklane klisze. Długo nie mogła zrozumieć, dlaczego fotografie przedstawiają prawie wyłącznie europejsko wyglądające dzieci i kobiety bez mężczyzn. Napisy na pudłach z kliszami naprowadziły ją na trop: „Lahestaniha, 1321-23”, czyli „Polacy 1942-44”. Okazało się, że fotografie ukazywały polskich uchodźców, którzy uciekli ze Związku Sowieckiego z armią Andresa i dotarli do Isfahanu, miasta w obecnym środkowym Iranie. Mężczyźni trafili do armii, która przez Irak i Palestynę dotarła później pod Monte Cassino - stąd ich brak na zdjęciach. Kobiety i dzieci pozostały w Persji.
W latach 1942-44 w Isfahanie przebywało ok. 2,6 tys. polskich uchodźców, przede wszystkim kobiet i dzieci, zmęczonych latami zesłania czy łagru. Polacy deportowani przez władze sowieckie z terenów wschodniej Polski, zesłani na Syberię lub do Kazachstanu, razem z armią Andersa uciekli do Persji, co było możliwe na podstawie układu Sikorski-Majski podpisanego w 1941 r. i tzw. amnestii dla obywateli Polski. Wojenne losy pchnęły mężczyzn w większości na Monte Cassino, a kobiety i dzieci do obozów dla uchodźców m.in. w Indiach, Nowej Zelandii i wschodniej Afryce. Ale to Persja była pierwszym bezpiecznym miejscem, w którym zaznali względnej normalności i mogli odpocząć od okrucieństwa doświadczanego w sowieckiej Rosji.
W Isfahanie założono polskie szkoły, sierocińce, działał szpital, kościół, odbywały się zawody sportowe, a gdy okazało się, że brakuje przedmiotów codziennego użytku, powstały warsztaty rzemieślnicze, a nawet piekarnia. Jeden z uchodźców z Rosji sowieckiej, Anatol Krakowiecki, opisał ten „raj” w swoim wierszu: ,,Isfahańskie drzewa, isfahańskie klony, / isfahańskich liści muzułmański śpiew — / i przedświt poranka smutkiem rozmodlony / isfahańskich klonów, muzułmańskich drzew”.
„Polska” kolekcja odnaleziona przez Damandan to 11 tys. negatywów zrobionych przez isfahańskiego fotografa, Abolqassema Jala, który bardzo skrupulatnie opisywał swoją pracę. Dzięki temu Parisa Damandan dotarła do wspomnień, dzienników czy listów niektórych sfotografowanych osób. W ten sposób powstał interesujący opis schronienia przed okrucieństwem wojny, dla Polski ważny ze względu na narracje rodaków, a dla Irańczyków - jako wycinek historii jednego z najstarszych atelier fotograficznych w Persji.
MP
Parisa Damandan (2010), The children of Isfahan. Polish refugees in Iran 1942-1945: portrait photographs of Abolqasem Jala, Teheran: Nazarpub.