Aż trudno uwierzyć, że jest!
Tyle lat brak takiego dokumentu był stawiany za powód niemożności wprowadzenia zmian czy braku spójności polskich działań na rzecz migracji, że moim dominującym uczuciem na widok tego tekstu jest radość, że został napisany. Trzeba przyznać, ze znajomością rzeczy.
Dokument stanowi rzetelny opis zagadnień związanych z obecnością cudzoziemców w Polsce oraz katalog „spraw do załatwienia”. Postulowane działania wielokrotnie budzą mój aplauz - na pewno tam, gdzie mowa o wprowadzeniu mechanizmu zalegalizowania pobytu dla osób przebywających w Polsce nielegalnie, uproszczeniu procedur legalizacyjnych albo uprzywilejowaniu cudzoziemców - członków rodzin obywateli polskich i w wielu innych aspektach. Czasem postulaty budzą też konsternację - jak na przykład zachęta do korzystania z europejskich funduszy przeznaczonych na działania dla cudzoziemców, podczas gdy sposób ich funkcjonowania jest tak fatalny, że doprowadza korzystających do finansowej ruiny.
Po lekturze tekstu odczuwam jednak niedosyt. Nie tak wyobrażałam sobie Polską Politykę Migracyjną - oczekiwałam tekstu o większej stanowczości, jasno wskazanych kierunkach myślenia o migracjach. Tekstu, który pokaże wizję państwa, w którym liczba cudzoziemców systematycznie i dosyć szybko rośnie. Spodziewałam się otrzymać listę priorytetów Państwa, które wskaże, czym zamierza się zajmować w kwestiach migracyjnych.
Tymczasem dokument jest bardzo ostrożny. Zasadnicze informacje, których oczekiwałam, zakamuflowane są w tekście. Priorytetowych kierunków działania trzeba się doszukiwać. Niby wszystko jest napisane, ale gdzie moc i wizja, którą powinien mieć ten tekst?
Rozumiem, że opisywany dokument jest efektem pracy wielu resortów i podmiotów, a więc stanowi kompromis. Efekt tego kompromisu świadczy jednak moim zdaniem o tym, że od rzeczywistego konsensusu jesteśmy jeszcze daleko. W istocie Polskiej Polityki Migracyjnej - rozumianej jako międzyresortowa, akceptowana przez władze państwa (i konsultowana społecznie, rzecz jasna) koncepcja działań - ciągle brak.
Imponujący tekst jest przemyślany i zawiera stosunkowo niewiele braków. Trafnie diagnozuje sytuację, proponuje sensowne rozwiązania - choć na pewno można go rozbudować i zaproponować szereg innych działań jeszcze potrzebnych.
Sęk w tym, że brak mu siły i jednoznaczności, która byłaby wyrazem autentycznego konsensusu w ramach administracji. Departament Polityki Migracyjnej napisał „road-map”. Ale co z niego wyniknie, gdy najwyraźniej jedna rządowa instytucja musi lobbować resztę?
Porozumienie wertykalne co do tego, co Polska powinna zrobić w sprawach migracyjnych z grubsza osiągnęliśmy - ja przynajmniej nie widzę w tekście nic szalenie kontrowersyjnego. Teraz przydałoby się jeszcze porozumienie horyzontalne. Żeby kolega Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji, Pan Minister Finansów, przeczytał tekst i dopisał na dole: „Tak, robimy”. Dopisze? Bo same fundusze unijne nie pomogą.