Problemy polskich migrantów zarobkowych w Holandii

PMP

W ostatnim numerze „Biuletynu Migracyjnego” dr Maciej Duszczyk pisał o warunkach zatrudnienia i zakwaterowania Polaków pracujących w Holandii, głównie w rolnictwie. Jak podkreślał, są to głównie pracownicy zatrudniani przez agencje pracy tymczasowej, które kwaterują ich w bardzo złych warunkach, w ramach pobytu zbiorowego. Problemy z zakwaterowaniem nie są w Holandii niczym nowym. Podobna dyskusja dotyczyła pracowników z Turcji i Maroka jeszcze w latach 50. i 60. XX w., kiedy to tzw. gastarbeiders tłumnie przybywali do Holandii na podstawie umów bilateralnych. Podobnie jak dziś, wówczas też byli kwaterowani w wieloosobowych pokojach, w budynkach o najniższym standardzie, a bardzo często również w przyczepach kempingowych. Wtedy także zapotrzebowanie na migrantów zarobkowych było bardzo duże. Zmienił się jedynie sektor ich zatrudnienia - z przemysłu na rolnictwo.

Tocząca się w Holandii od mniej więcej 2000 r. (zabójstwo Pima Fortuijna oraz Theo van Gogha) ożywiona debata na temat migracji i integracji imigrantów przechodzi różne fazy. Co pewien czas pojawiają się rozmaite, często zaskakujące pomysły, jak np. propozycja obowiązkowych kursów języka niderlandzkiego (inburgeringscursus) dla obywateli państw UE osiedlających się w Holandii. Pomysł proponowany przez Minister ds. Integracji, Ritę Verdonk spotkał się m.in. z protestem polskich eurodeputowanych, którzy słusznie podkreślali jego sprzeczność z zasadą wolnego przepływu osób.

Z jednej strony Holandia potrzebuje migrantów zarobkowych, co podkreślają pracodawcy, szczególnie w sektorze rolnictwa. Z drugiej strony coraz silniejsze są nastroje antyimigranckie podsycane przez niektórych polityków, zwłaszcza Geerta Wildera, lidera holenderskiej Partii Wolności. Holenderskie gazety porównywały napływ polskich pracowników wręcz do tsunami. Doniesienia medialne, szczególnie tabloidów, koncentrują się na przedstawianiu negatywnych przykładów zachowań Polaków, takich jak np. nadużywanie alkoholu, jazda pod jego wpływem. Niewiele różnią się one od opinii pojawiających się w prasie brytyjskiej po otwarciu rynku pracy przez Wielką Brytanię.

Najnowszy pomysł holenderskich polityków dotyczy odsyłania do Polski bezdomnych Polaków mieszkających na ulicach Hagi czy Rotterdamu. Władze dużych miast są gotowe płacić agencjom pośredniczącym za wywożenie znajdujących się w trudnym położeniu i mieszkających na ulicy, deklarujących, że nie mają dokąd wrócić Polaków do schronisk dla bezdomnych w Polsce. Ludziom w podobnej sytuacji, żyjącym na ulicach Londynu, pomaga fundacja Barka, mająca swoje przedstawicielstwo w Wielkiej Brytanii. Jej działanie koncentruje się na pomocy w walce z uzależnieniami (często osoby te to alkoholicy lub narkomani) i w wyjściu z bezdomności. W wypadku Holandii wyraźnie widać, że władze Hagi chcą pozbyć się problemu polskich bezdomnych, inwestując środki w wysłanie ich do kraju. Pierwszym miastem, do którego mieli trafić bezdomni, był Wrocław, którego władze były zaskoczone takim pomysłem. Interpelację w sprawie traktowania pracowników z Polski w Holandii złożył eurodeputowany, Jacek Saryusz-Wolski.

Wydaje się, że holenderska debata dotycząca imigrantów w najbliższym czasie przyniesie jeszcze wiele propozycji nie tylko zmian w samej Holandii, ale też na poziomie europejskim, czego zapowiedzią może być przygotowany przez władze Holandii Position paper - the Dutch standpoint on EU migration policy. W dokumencie tym - sygnowanym przez holenderskiego Ministra ds. Imigracji i Azylu, Gerda Leersa - są proponowane zmiany w dyrektywie dotyczącej kwalifikacji, łączenia rodzin, rezydentów długoterminowych, jak i w dyrektywie o wolnym przepływie osób. Mają one prowadzić do zmniejszenia napływu nieudokumentowanych imigrantów, ograniczenia możliwości osiedlania się na terenie UE tylko dla tych imigrantów, którzy są w stanie utrzymywać siebie i rodzinę. Proponuje się też pozostanie przy rozpatrywaniu wniosków azylowych przez pierwsze państwo, do którego dotarli uchodźcy, przy jednoczesnym wzmocnieniu Europejskiego Urzędu Wsparcia w dziedzinie Azylu.

Propozycje rządu w Hadze, jak i wcześniejsze dyskusje o imigracji i integracji imigrantów, pokazują, że politycy coraz częściej wykorzystują retorykę antyimigrancką w walce o wyborców.

Źródło:

http://www.volkskrant.nl, http://www.europarl.europa.eu, http://wroclaw.gazeta.plwroclaw/1,35771,9350613,Wroclaw_nie_chce_przyjac....

Opublikowano w numerze: 29 / Maj 2011 | Kategoria: Migracje w UE i na świecie