Walka z korupcją jest czołowym hasłem czeskiego rządu, a przede wszystkim partii Věci Veřejné (Sprawy Publiczne). Również w sprawach cudzoziemców. Już w ubiegłym roku - po przejęciu części zadań policji ds. cudzoziemców - pracownicy działu polityki azylowej i migracyjnej Ministerstwa Spraw Wewnętrznych (MSW) zaczęli stosować zasadę zerowej tolerancji wobec praktyk korupcyjnych. Znalazła ona odzwierciedlenie w kontrowersyjnym przepisie o obowiązku zawiadamiania o popełnieniu przestępstwa, nawet w wypadku wręczania urzędnikom drobnych upominków (bombonierki, kawy) już po załatwieniu sprawy. Podczas gdy urzędnicy szkoleni przez Transparency International uważają takie podejście za słuszne, organizacje pozarządowe krytykują je, określając je jako „pod-ręcznikowy przykład złego zastosowania dobrej normy prawnej”. Również sama policja zajmuje się podobnymi sprawami niechętnie.

Czeskie MSW dało także cudzoziemcom instrument do walki z nieuczciwymi urzędnikami. W 2010 r. uruchomiono antykorupcyjną linię telefoniczną dla obcokrajowców. Linię obsługuje pracownik MSW posługujący się językiem czeskim i angielskim. Poza godzinami urzędowania zgłoszenia można nagrywać na automatyczną sekretarkę także w każdym innym języku. Skargi mają być przekazywane odpowiednim organom. Mimo że linia funkcjonuje już kilka miesięcy, dotychczas nie odnotowano żadnego zgłoszenia.

Trzecią kwestią są zmiany wprowadzone na mocy ostatniej nowelizacji ustawy o cudzoziemcach. Zgodnie z nimi większość zadań policji ds. cudzoziemców związanych z wydawaniem zezwoleń na zamieszkanie została przekazana MSW (policja wydaje już tylko zezwolenia dotyczące pobytu do 90 dni). System został zmieniony tak, żeby wniosek o udzielenie pozwolenia przyjmowała osoba inna niż ta, która wydaje decyzję w sprawie.     

Czeski rząd stara się walczyć z korupcją na wszystkich frontach. Paradoksalnie jednak do kryzysu rządowego w Czechach doszło właśnie z powodu korupcji.