KRLD zagospodaruje wschodnie krańce Rosji?
Na początku września br. rozpoczęły się rozmowy między władzami obwodu amurskiego i przedstawicielami Korei Północnej (KRLD) w sprawie dzierżawy przez Koreańczyków z Północy kilkuset tysięcy hektarów ziemi na rosyjskim Dalekim Wschodzie. Koreańczycy chcą tam prowadzić gospodarstwa rolne, jako że KRLD cierpi na niedostatek ziemi uprawnej. Tymczasem, Rosja dysponuje nadwyżką ziemi, przy jednoczesnym braku wystarczającej liczby rąk do pracy. Szczególnie na Dalekim Wschodzie, z którego dodatkowo wciąż obserwuje się znaczący odpływ ludności.
Zatrudnianie zagranicznych robotników do pracy na roli oraz dzierżawa ziemi cudzoziemcom nie są w Rosji nowością - istotną rolę w tych działaniach od lat odgrywają Chińczycy. W odróżnieniu od Chińczyków Koreańczycy nie mają jednak zamiaru przeznaczać swej produkcji na sprzedaż w Rosji, ale na zaspokojenie potrzeb aprowizacyjnych swojego kraju.
Inicjatywa spotkała się z krytyką ze strony mediów, a także (sic!) części władz, wynikającą z obaw, że długoterminowa dzierżawa ziemi otwiera drzwi do dalszej zagranicznej ekspansji na Dalekim Wschodzie Rosji, przejawiającej się m.in. imigracją na te tereny mieszkańców państw sąsiednich. Ze wschodnich regionów Rosji do regionów położonych w europejskiej części kraju emigruje głównie ludność pochodzenia rosyjskiego, co przy jednoczesnym napływie migrantów m.in. z krajów Azji Wschodniej prowadzi do zmiany składu etnicznego tego obszaru. Przeciwnicy wskazują także na poprzednie negatywne doświadczenia z migrantami pracowniczymi z Chin, których liczba znacznie przekracza ustalane kwoty, a służba migracyjna nie jest w stanie jej dokładnie ustalić (jak tłumaczy, ze względu na liczne wybiegi stosowane przez migrantów, np. posługiwanie się nie swoim paszportem, czego funkcjonariusze służb często nie są w stanie zweryfikować). Bez wątpienia także dla migrantów z KRLD Rosja stanowić może atrakcyjny kraj przyjmujący.