Meksykański przewrót migracyjny.
W kręgach migrantologów zawrzało. Z najnowszych badań wynika, że dotychczasowy status Meksyku jako kraju emigracji netto przechodzi do historii. Obserwuje się widoczny spadek zainteresowania Meksykanów wyjazdami do USA, które jak dotąd stanowiły najczęstszy kierunek ich migracji. Liczba migrantów legalnych oscyluje wokół 300 tys. rocznie, podczas gdy szacunkowa liczba osób nielegalnie przekraczających zieloną granicę z USA w 2010 r. była przeszło pięciokrotnie niższa niż w latach ubiegłych i wynosiła niecałe 100 tys. (wobec dotychczasowych 525 tys. rocznie).
Roberto Newell - zastępca dyrektora Instituto Mexicano para la Competitividad - jest zdania, że do zahamowania fali emigracyjnej przyczyniła się przede wszystkim poprawa warunków życia w Meksyku. - Zarówno produkt krajowy brutto na jednego mieszkańca, jak też dochód rodziny na jednego członka zwiększył się od 2000 r. o ponad 45 proc. - mówi Newell. Jednocześnie zmniejszyła się przeciętna dzietność Meksykanek, które jeszcze w 1970 r. rodziły średnio po siedmioro dzieci, podczas gdy teraz zadowalają się zaledwie dwojgiem. Coraz mniejsze rodziny, a co za tym idzie coraz wyższe dochody na osobę, zachęcają do porzucenia zamiarów emigracyjnych i pozostawania na stałe w Meksyku.
- Po raz pierwszy od 60 lat do Ameryki przybywa tyle samo Meksykanów, co wraca do kraju, a może nawet ci drudzy przeważają - ocenia Douglas S. Massey, dyrektor The Mexican Migration Project. Tendencję tę dobrze ilustrują wypowiedzi meksykańskich studentów, którzy - mając lepsze wykształcenie niż rodzice - nie zamierzają opuszczać rodzimego kraju w poszukiwaniu lepszego życia.