W czasie kampanii prezydenckiej, ówczesny premier Rosji, Władimir Putin, mówił o potrzebie radykalnego zaostrzenia przepisów migracyjnych i meldunkowych oraz o podwyższeniu wymogów formalnych dla nowych pracowników z zagranicy. 13 czerwca br., już jako prezydent, zatwierdził nową „Koncepcję państwowej polityki migracyjnej Federacji Rosyjskiej do 2025 r.”, w której postuluje się odejście od wizji rygorystycznych przepisów antyimigracyjnych, a nawet zaprasza się pracowników z zagranicy i zachęca do migracji wewnątrz samej FR. Mimo generalnie liberalnego podejścia do migracji, w „Koncepcji” podkreśla się, że chodzi przede wszystkim o migrantów wysoko wykwalifikowanych.

Program przedstawia spójną wizję polityki migracyjnej, odpowiadającą na wyzwania związane z kryzysem demograficznym i na potrzeby rynku pracy, jednak równie dobrze może być on jedynie kolejnym elementem propagandowym. Chociaż gdyby założenia nowej polityki zostały wdrożone, niewątpliwie pomogłoby to w przezwyciężeniu problemów demograficznych Rosji, a przede wszystkim wsparłoby jej rozwój gospodarczy - zwłaszcza na szybko wyludniających się terenach Syberii i rosyjskiego Dalekiego Wschodu. W Rosji panują jednak silne nastroje antyimigranckie, w dodatku regularnie podsycane przez władze lokalne i federalne, które wykorzystują je do bieżących rozgrywek politycznych (np. po zamieszkach o podłożu etnicznym w Moskwie w 2010 r. czy podczas kampanii prezydenckiej Putina) i osiągania doraźnych celów.

Bez względu na niespójną politykę rosyjską wobec migrantów, nieustający napływ pracowników z terenów b. ZSRR w ciągu ostatnich lat już łagodzi skutki niskiego przyrostu naturalnego i emigracji Rosjan na Zachód. Można się spodziewać, że pracownicy pochodzący z „bliskiej zagranicy” będą coraz bardziej poszukiwani na rosyjskim rynku pracy, a po ustabilizowaniu się sceny politycznej, w wyniku wygranych przez Władimira Putina wyborów, tematy imigranckie przestaną być wykorzystywane w grze o władzę.         

MP

Więcej:  OSW, http://news.kremlin.ru, BBN.