Wybory prezydenckie w USA na ostatniej prostej

6 listopada br. Amerykanie zadecydowali, kto będzie gospodarzem Białego Domu przez najbliższe cztery lata. W finale zmagań naprzeciw siebie stanęli dotychczasowy prezydent USA, Demokrata, Barack Obama, i były gubernator Massachusetts, Republikanin, Mitt Romney. Na wynik wyborów wpłynęło m.in. to, jak zagłosowali imigranci, w tym najliczniejsza społeczność latynoska, która zgodnie z wynikami sondaży w zdecydowanej większości (według Pew Research Center w blisko 70 proc.*) popierała dotychczasowego prezydenta.

W trakcie kampanii w migracyjnym koszyku pojawiły się dwa tematy. Po pierwsze, kwestia ogłoszenia przez Obamę w czerwcu br. wstrzymania deportacji cudzoziemców nielegalnie przebywających na terytorium USA (zob. „BM” nr 37, s. 8). Zarządzenie zostało wydane zaledwie na kilka miesięcy przed dniem głosowania, czego Romney nie omieszkał wykorzystać, wytykając przeciwnikowi czysto polityczne motywy działania. I nie jest w tych zarzutach osamotniony. Drugi temat został wywołany, kiedy to (również w czerwcu) Sąd Najwyższy wziął pod lupę prawo imigracyjne stanu Arizona i uchylił, pod zarzutem naruszenia kompetencji rządu federalnego, część restrykcyjnych regulacji, ustanowionych przez rząd stanowy w odpowiedzi na niesatysfakcjonujące go działania władz w Waszyngtonie w zakresie ochrony granic. Przewidywały one na przykład, że policja musi zatrzymać osobę, którą podejrzewa o nielegalny pobyt w celu zweryfikowania tego podejrzenia. W efekcie, policjantom odebrano szeroką władzę przy kontrolowaniu statusu imigracyjnego, utrzymując jedynie uprawnienie do weryfikacji legalności pobytu zatrzymanych przy popełnianiu przestępstw albo podejrzanych o ich popełnienie. Sytuację wykorzystał Romney opowiadając się za podjęciem zdecydowanych kroków mających na celu powstrzymanie nielegalnej imigracji, w tym za budową muru wzdłuż południowej granicy kraju, z wykorzystaniem dostępnej techniki. - Wierzę, że aby chronić legalną imigrację, należy powstrzymać tę nielegalną - podkreślił kandydat Republikanów.

W trakcie kampanii głos zabrali również Amerykanie polskiego pochodzenia. Jak wynika z platformy przedwyborczej zaprezentowanej przez APAC (Amerykańsko-Polska Rada Konsultacyjna), tradycyjnie największe znaczenie dla Polonusów miała kwestia zniesienia wiz (więcej o wizach do USA obok). Postulaty obejmowały również zwiększenie liczby Amerykanów polskiego pochodzenia w administracji rządowej oraz utrzymanie tradycyjnej roli NATO jako sojuszu obronnego stojącego naprzeciw „coraz bardziej asertywnej i wojowniczo nastawionej Rosji”. I wreszcie, Polonia domagała się pomysłów na stymulowanie gospodarki i aktywnej walki z bezrobociem, czym wpisywała się w główny nurt oczekiwań całego amerykańskiego społeczeństwa.  

   KM

* Lopez M. H., Gonzalez-Barrera A. (2012). Latino Voters Support Obama by 3-1 Ratio, But Are Less Certain than Others about Voting, Pew Hispanic Center.

Źródło: PAP, Instytut Obywatelski, CNN, American Polish Advisory Council.

Opublikowano w numerze: 38 / Październik 2012 | Kategoria: Migracje w UE i na świecie