Meldunkowe absurdy

1 stycznia 2016 r. w Polsce ma zostać zniesiony obowiązek meldunkowy. Będzie to dotyczyło zarówno obywateli polskich, jak i cudzoziemców. Obecnie obywatele UE oraz Islandii, Lichtensteinu, Norwegii i Szwajcarii oraz członkowie ich rodzin mają 30 dni na zameldowanie się, jeśli ich pobyt w Polsce ma trwać dłużej niż trzy miesiące. Obywatele pozostałych państw natomiast najpóźniej czwartego dnia po przyjeździe powinni zameldować się w miejscu pobytu stałego lub czasowego. Nie muszą się meldować osoby (najczęściej turyści czy biznesmeni) przebywające w Polsce maksymalnie przez dwa tygodnie.

Dopełnienie obowiązku meldunkowego przez cudzoziemców weryfikowane jest przede wszystkim w czasie procedur związanych z legalizacją pobytu w Polsce. Na przykład, od cudzoziemców składających wniosek o zezwolenie na zamieszkanie na czas oznaczony wymaga się m.in. zaświadczenia o zameldowaniu na pobyt czasowy oraz dokumentu potwierdzającego tytuł prawny do lokalu mieszkalnego (aktu własności, umowy najmu lub - w szczególnych wypadkach - umowy użyczenia lokalu). W praktyce pozyskanie obu dokumentów często stanowi dla obcokrajowców problem. Właściciele nieruchomości nierzadko unikają podpisywania umowy najmu. Pozwala im to m.in. uniknąć zobowiązań, które w sytuacji sformalizowania umowy wynikałyby np. z okresu wypowiedzenia umowy najmu. Zdarza się również, że właściciel nie wyraża zgody na zameldowanie cudzoziemca w swoim lokalu, nawet jeśli umowa została sporządzona. Jak zapisano w obowiązującej wciąż, ale kilkukrotnie nowelizowanej, ustawie z dnia 10 kwietnia 1974 r. o ewidencji ludności i dowodach osobistych (Dz. U. nr 14, poz. 85 z późn. zm.), wymagane jest, aby formularz zgłoszenia pobytu czasowego osoby meldowanej został podpisany przez właściciela lokalu. Co więcej, do wglądu należy przedstawić tytuł prawny właściciela do lokalu (np. akt własności). W praktyce urzędnicy często wymagają osobistego przybycia właściciela mieszkania. Ponadto, możliwe jest wyłącznie samodzielne wymeldowanie się z miejsca pobytu stałego lub czasowego (art. 15 ustawy), co w praktyce oznacza, że niełatwe jest wymeldowanie lokatorów przez właściciela. Te regulacje sprawiają, że wynajmujący mieszkania i domy niechętnie wyrażają zgodę na meldunek lokatorów, zarówno Polaków, jak i obcokrajowców.

Cudzoziemcy stosują różne strategie, by poradzić sobie z opisanym wyżej problemem. Nierzadko meldują ich u siebie przyjaciele bądź krewni czy powinowaci, którzy mają na własność w Polsce dom lub mieszkanie. Ale często ten adres zameldowania nie jest tożsamy z ich rzeczywistym miejscem zamieszkania. Ci, którzy nie mogą liczyć na pomoc bliskich, korzystają z usług osób, które robią to za pieniądze. Jak twierdzą zamieszkali w Warszawie cudzoziemcy, meldunek na trzy miesiące to jednorazowy koszt w wysokości 200-400 zł.

Co ważne, istnieje wymóg wymiany karty pobytu wraz ze zmianą miejsca zamieszkania (a zarazem - zameldowania). W praktyce jednak wielu cudzoziemców nie realizuje tego obowiązku i często - jeśli np. mają zezwolenie na osiedlenie się - przez wiele lat posługują się kartą stałego pobytu z nieaktualnym adresem.            

AR

Opublikowano w numerze: 42 / Czerwiec 2013 | Kategoria: Imigranci w Polsce