Zasłona niezgody
We francuskich „dzielnicach odrzucenia” znowu zawrzało. Stało się to po tym, jak młody człowiek wdał się w utarczkę słowną z policjantami, gdy ci chcieli skontrolować jego żonę ubraną w nikab. Zdarzyło się to w Trappes, niedaleko Wersalu. Ale w przeciwieństwie do wydarzeń z 2005 r., ostatnie zamieszki skończyły się już po trzech dniach. To wystarczyło, aby przypomnieć, że przedmieścia to w dalszym ciągu beczka prochu. Jak napisano w brytyjskim „The Economist”, jest to „toksyczna mieszanka islamu, bezrobocia i poczucia krzywdy”. A i „wkurzonych”, gotowych odpalić lont, nie brakuje. Zwłaszcza gdy zachowanie policjantów bywa czasem dalekie od profesjonalizmu.
W 2011 r. we Francji (a wcześniej w Belgii) wprowadzono prawo zakazujące zasłaniania twarzy w miejscach publicznych. Choć teoretycznie dotyczy to nie tylko tradycyjnych okryć noszonych przez muzułmanki, takich jak nikab czy burka, ale też kasku czy kominiarki, to w praktyce uderza przede wszystkim w wyznawców islamu. Za naruszenie przepisów grozi mandat w wysokości 150 euro. Nie wszystkich on odstrasza: zdarzają się i tacy, którzy nakrycia zasłaniające twarz noszą i płacą kary.
Wspomniany zakaz stał się bezpośrednią przyczyną zamieszek, które wybuchły w Trappes 19 lipca br. Dzień wcześniej policjanci próbowali skontrolować młodą kobietę noszącą nikab, która wraz z mężem, siostrą i matką wracała z porannymi zakupami. Zarówno mężczyzna, jak i kobieta pięć lat przed zdarzeniem przeszli konwersję na islam. Istnieją dwie wersje przebiegu zdarzenia. Zdaniem policjantów, to mąż kobiety zachowywał się agresywnie i zaatakował jednego z nich, „rzucając mu się do gardła”. Zdaniem mężczyzny z kolei, to stróże prawa nadużyli władzy, gdy „nie powiedziawszy nawet dzień dobry” przystąpili do sprawdzania dokumentów. Kiedy matka kobiety zapytała, dlaczego ich kontrolują, miała zostać odepchnięta przez policjantów. Był to gest, który rozpoczął wzajemne przepychanki*. Kilkudziesięciu mieszkańców udało się pod lokalny komisariat, aby zaprotestować przeciwko brutalności policji. W tej kwestii znowu zeznania są rozbieżne. Zdaniem uczestników, w pokojowym „wieczornym spacerze” brały udział całe rodziny, w tym dzieci. Według policjantów, protestujący zaatakowali komisariat. Pewne jest, że ktoś z tłumu rzucił racę, a policjanci odpowiedzieli gazem łzawiącym. W wyniku rozruchów kilka osób zostało rannych, w tym młody chłopak, który stracił wzrok. Spłonęło dwadzieścia samochodów.
Według badań Obserwatorium Islamofobii, działającego przy Francuskiej Radzie Kultu Muzułmańskiego (CFCM), liczba zarejestrowanych aktów przemocy i gróźb wobec wyznawców islamu w pierwszej połowie 2012 r. wzrosła o 35 proc. w stosunku do tego samego okresu w roku poprzednim. Jak zaznacza Abdallah Zekri, prezydent Obserwatorium, nowym zjawiskiem jest przemoc wobec kobiet nie tyle noszących nikab, ile zwykłą chustę. Ponadto, jak zaznacza, „zdecydowana większość muzułmanów respektuje prawo z 2011 r., ale niektórzy, nawiasem mówiąc ‘konwertyci’, którzy całkowicie nie znają islamu ani Koranu i chcą być bardziej muzułmańscy od muzułmanów (…). Tak postępując, robią znaczącą krzywdę muzułmanom, wpływając na wizerunek całej społeczności”.
KM
* Wywiad udzielony przez męża kobiety można obejrzeć na stronie „Le Monde”.
Źródło: „Le Monde”, „The Economist”.