Na prawo zwrot?

„Co zrobili Szwajcarzy, możemy i my: ograniczyć imigrację i opuścić UE” - napisał na Twitterze Geert Wilders, przywódca holenderskiej Partii Wolności, komentując wyniki szwajcarskiego referendum (zob. „BM” nr 46, s. 5, powyżej). W podobnych słowach wypowiedział się Nigel Farage, lider Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa. „Gdyby Brytyjczykom zorganizować ich własne referendum na ten sam temat, rezultat byłby identyczny, z tym że większość głosów byłaby przytłaczająca” - powiedział. O tym, czy słowa Farage’a okażą się prorocze, będzie można przekonać się, po analizie wyników najbliższych wyborów do Parlamentu Europejskiego (PE) wyznaczonych na maj br.

Według „Bloomberg Businessweek” partie nacjonalistyczne mogą uzyskać do 150 miejsc w 751-osobowym Parlamencie, zdecydowanie więcej niż w poprzednich wyborach*. Z kolei według tygodnika „Polityka” eurosceptycy zajmą od 90 do 180 foteli. Na wzrost popularności antyimigranckich i antyunijnych partii wskazują także wyniki badań krajowych. Przykładowo, według badań Ifop (Francuskiego Instytutu Opinii Publicznej), na Front Narodowy z Marine Le Pen na czele może oddać głos więcej niż co piąty wyborca nad Sekwaną (23 proc.). Francuzom przysługują 74 „euromandaty”. W jednym szeregu z wymienionymi już eurosceptycznymi partiami stoją m.in. Alternatywa dla Niemiec, której w zeszłorocznych wyborach do Bundestagu zabrakło kilka dziesiątych procenta do przekroczenia progu wyborczego (4,7 proc.), oraz budujący swój elektorat m.in. na niechęci do Romów Jobbik, dla którego testem poparcia będą kwietniowe wybory do węgierskiego parlamentu.

Jako czynnik odpowiedzialny za wzrost liczby chętnych do oddania głosu na populistów antyimigranckich wskazywany jest panoszący się w Europie kryzys gospodarczy, który spowodował wzrost poziomu bezrobocia i kolejną falę prekaryzacji**. Jak pisze prof. Guy Standing, ekonomista, autor książki „Prekariat” i były dyrektor programu bezpieczeństwa ekonomicznego w Międzynarodowej Organizacji Pracy, jedną z trzech grup prekariatu - największą - stanowią „starsi pracownicy fizyczni, którzy wraz z etatami utracili bezpieczeństwo materialne i status społeczny, a dziś czują się zmarginalizowani i obwiniają o to obcych”.
Żeby wprowadzić realne zmiany, eurosceptycy będą musieli działać wspólnie na forum PE. Zalążkiem przyszłej współpracy jest Europejski Sojusz na Rzecz Wolności Le Pen i Wildersa, ogłoszony 13 listopada 2013 r. w Hadze. Współpracę z Sojuszem rozpoczęły m.in. austriacka Partia Wolności i włoska Liga Północna. Czy związek ten przetrwa po wyborach? Partie różnią się poglądami w sprawach obyczajowych, np. stosunkiem do małżeństw osób tej samej płci. Przede wszystkim jednak są to partie nacjonalistyczne, co sprawia - jak pokazuje np. konflikt posłów z Włoch i Rumuni, który uniemożliwił im współpracę - że ich cele mogą być nie do pogodzenia. Wydaje się, że nie o forum europejskie tutaj chodzi, ale o wrażenie, jakie dzięki połączeniu sił mogą zrobić i następnie wykorzystać we własnych krajach. 

                           KM

* Europa Wolności i Demokracji, czyli frakcja skupiająca partie prawicowe, konserwatywne i eurosceptyczne, w której działa wspomniany Nigel Farage, skupia obecnie 31 parlamentarzystów. Podobna liczba, w tym Marine Le Pen, to posłowie niezrzeszeni.
** Prekaryzacja to zjawisko odwołujące się przede wszystkim do niepewności pracy, o daleko idących konsekwencjach ekonomiczno-społecznych. Jego początki datuje się na lata 70. XX wieku.

Opublikowano w numerze: 46 / Luty 2014 | Kategoria: Migracje w UE i na świecie