Dramat zapomnianej republiki
Walki i prześladowania na tle religijnym w Republice Środkowoafrykańskiej doprowadziły do wysiedlenia ponad 20 proc. populacji kraju liczącego 4,25 mln mieszkańców. Setki tysięcy uchodźców wewnętrznych (IDPs - internally displaced persons) zostały zmuszone do porzucenia swoich domów, a niemal połowa populacji wymaga obecnie pomocy oraz ochrony.
Ta była kolonia francuska od lat jest jednym z najbardziej niestabilnych państw na kontynencie afrykańskim. Trwająca obecnie wojna domowa rozpoczęła się w marcu 2013 r. wraz z obaleniem prezydenta François Bozizé przez siły zbrojne Séléki („Przymierze”) - luźnej koalicji antyrządowych ugrupowań zdominowanych przez muzułmanów. Prezydenturę Bozizé, który przejął władzę w wyniku zamachu stanu w 2003 r., charakteryzowały ciągłe napięcia pomiędzy nim a licznymi rebeliantami. Po objęciu władzy przez puczystów prezydentem ogłosił się przywódca Séléki, Michel Djotodia. Republika pogrążyła się wówczas w anarchii. Uzbrojone oddziały partyzantów na masową skalę dokonywały grabieży i aktów przemocy skierowanych zarówno przeciwko chrześcijanom stanowiącym większość w republice, jak i muzułmanom. Po tym, gdy Djotodia utracił kontrolę nad Séléką, we wrześniu 2013 r. zdecydował się na rozwiązanie koalicji. Nie oznaczało to jednak końca terroru. Uzbrojone bojówki muzułmańskie wciąż dokonywały grabieży i mordów na ludności cywilnej. Aby bronić chrześcijańskich wiosek, powstała Antybalaka („Przeciw maczetom”) - ochotnicza milicja, która oprócz działań samoobronnych urządzała także odwety na muzułmanach. Jesienią 2013 r. rozpoczęła operację wymierzoną w ludność muzułmańską, co zostało uznane przez organizację Amnesty International za czystki etniczne. Bojownicy Antybalaki szybko zdobyli przewagę na terenach zajmowanych przez islamską koalicję. W wyniku prześladowań oraz rosnącej przemocy ludność masowo zaczęła opuszczać swoje dotychczasowe miejsca zamieszkania. Uchodźcy wewnętrzni są obecnie rozproszeni na terenie całej Republiki Środkowoafrykańskiej. UNHCR szacuje, że 90 proc. z nich to muzułmanie. Tylko nieliczni otrzymali jakąkolwiek pomoc. Według tych samych szacunków około 192 tys. uchodźców uciekło do pobliskiego Kamerunu, 94 tys. - do Czadu, 58 tys. - do Demokratycznej Republiki Konga, a 16 tys. - do Republiki Konga. Wysoki Komisarz Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców, António Guterres określił kryzys w Republice Środkowoafrykańskiej jako humanitarną katastrofę na niewyobrażalną skalę.
AB