Tysiące ludzi porzucają domy na Ukrainie
259 741 - na tyle UNHCR ocenia liczbę uchodźców wewnętrznych (IDP) na Ukrainie (stan na początek września br.), z czego blisko 85 proc. (243 896) pochodzić ma z Donbasu, zaś 15 proc. z Krymu (drugie tyle przekroczyło granice Ukrainy, najczęściej udając się do Rosji). Liczba ta może być jednak większa, gdyż wiele osób zmuszonych do porzucenia swojego miejsca zamieszkania nie zgłasza swojego statusu oficjalnie. Największy napływ z terenów ogarniętych konfliktem zarejestrowano w obwodzie charkowskim na wschodzie kraju - osiedliły się tam aż 22 503 osoby z obwodów donieckiego i ługańskiego oraz 699 osób z Krymu (stan na 15 lipca 2014 r.; już dwa dni później szacowano, że ok. 15 tys. uchodźców powróciło do Słowiańska). W sąsiednim obwodzie dniepropietrowskim liczby te wynoszą odpowiednio - 4 897 i 673, a w obwodzie kijowskim - 6 150 i 3 847. Dla porównania, w położonym na zachodzie obwodzie lwowskim jest to „jedynie” 1 427 osób z Donbasu i 1 969 (!) z Krymu, a w najbardziej wysuniętym na zachód obwodzie zakarpackim - 485 i 210 (według lokalnych mediów liczba ta wynosi, ogółem, 850). Przemieszczenia ludności dają się zaobserwować w samym Donbasie, gdzie tworzone są tymczasowe ośrodki dla uchodźców wewnętrznych na terenach odbitych przez władze ukraińskie, przede wszystkim w Mariupolu i Swiatogorsku. Oficjalna (zarejestrowana przez UNHCR) liczba uchodźców w obwodzie donieckim wynosi 33 869, jednak faktycznie może być ich nawet pięć razy więcej. W wyniku działań zbrojnych w samym Słowiańsku 250 domów i mieszkań zostało całkowicie zniszczonych. Z oblężonych Doniecka i Ługańska trudno jest się wydostać. Zdarza się również, że konwoje ludności cywilnej w korytarzach humanitarnych są ostrzeliwane, o co obydwie strony konfliktu oskarżają siebie nawzajem. Do największej tragedii doszło 18 sierpnia 2014 r. na drodze z Łużańska, gdzie zginęło co najmniej 15 osób w wyniku ataku rakietowego na konwój ludności cywilnej.
Opuszczenie obszarów dotkniętych wojną domową nie oznacza bynajmniej końca kłopotów osób doświadczających bezpośrednio tego konfliktu. Wiele z nich straciło swój dobytek, a w wypadku uciekinierów z Krymu problematyczne jest też odzyskanie oszczędności z kont bankowych. Władze Ukrainy nie są w stanie zapewnić wszystkim dachu nad głową i opieki materialnej. Zajmują się tym Czerwony Krzyż, organizacje pozarządowe i liczni wolontariusze. Sytuację komplikuje też fakt, że ukraińskie prawo nie przewiduje kategorii wewnętrznego uchodźcy. Niejednoznaczna, pomimo skali dobrowolnej pomocy, jest również postawa, z jaką spotykają się uciekinierzy z Donbasu ze strony miejscowej ludności. Dotyczy to zwłaszcza młodych mężczyzn, którzy są poddawani krytyce jako ci, którzy porzucają wschodnią Ukrainę, zamiast walczyć o nią u boku armii i ochotników z całej Ukrainy. Dodatkowo, wśród uchodźców znajdują się osoby o różnej orientacji politycznej, także o nastawieniu separatystycznym czy prorosyjskim, nierzadko trafiające pod jeden dach z przedstawicielami opcji proukraińskiej.
IJ
Źródła: bordermonitoring-ukraine.eu, UNHCR, „The Guardian”, Al Jazeera, www.opendemocracy.net, www.kyivpost.com.