Związki z zagranicą znowu na cenzurowanym
4 czerwca br. prezydent Rosji Władimir Putin podpisał nowe prawo zobowiązujące obywateli Rosji posiadających dodatkowe obywatelstwo poza rosyjskim albo kartę pobytu czy inny dokument uprawniający do stałego pobytu za granicą do zgłaszania tego faktu Federalnej Służbie Migracyjnej (FSM). Jest na to 60 dni od wejścia w życie ustawy. Prawo to nie dotyczy m.in. osób na stałe mieszkających za granicą, które z obowiązku „rejestracji” są zwolnione, a także mieszkańców Krymu (który Rosja traktuje obecnie jako swoje terytorium), wobec których nowe prawo ma zacząć obowiązywać z początkiem 2016 r. Ustawa przewiduje surowe kary za nieprzestrzeganie zawartych w niej przepisów. Ukrycie faktu posiadania ww. dokumentów będzie pociągało za sobą odpowiedzialność karną i grzywnę do 200 tys. rubli (ok. 20 tys. zł) lub do wysokości rocznych zarobków, albo 400 godzin robót publicznych. Posiadanie podwójnego obywatelstwa nie jest w Rosji zakazane (wyjątek stanowią funkcjonariusze państwowi), ale obcokrajowiec przyjmujący obywatelstwo rosyjskie teoretycznie powinien zrezygnować z poprzedniego paszportu (w praktyce nikt tego nie sprawdza).
Zwolennicy nowego prawa najczęściej powołują się na argument transparentności. Stąd też poparcie dużej części społeczeństwa dla tego rozwiązania jako narzędzia walki z korupcją (według politologów społeczeństwo utożsamia ukrywanie przez elity związków z zagranicą z próbą ukrycia konfliktu interesów). Niewątpliwie narzędzie to ma charakter propagandowy. Może być postrzegane jako sposób Putina na dyscyplinowanie swoich podwładnych, a także na namierzenie potencjalnych „zdrajców ojczyzny”, np. osób ukrywających dochody z zagranicznych spółek czy aktywistów opozycji. Nie bez znaczenia jest fakt, że nowe prawo zostało przyjęte w sytuacji, gdy stosunki z Zachodem są zaostrzone. Można się spodziewać, że bardziej „podejrzani” będą posiadacze dokumentów uprawniających do stałego pobytu w krajach, z którymi Rosja ma obecnie napięte stosunki. Jednocześnie należy oczekiwać, że część takich osób nie będzie chciała się ujawniać w obawie przed negatywnymi konsekwencjami (opartej na założeniu, że nie wiadomo, co państwo może zrobić z listą „podejrzanych” w przyszłości). Obawiając się wpisu o karalności, niektórzy mogą zdecydować się opuścić kraj na stałe (a przynajmniej formalnie wymeldować się z Rosji, by znaleźć się w kategorii „stale mieszkających za granicą”). Nowe prawo stanowi kolejny instrument umożliwiający Kremlowi kontrolę nad kontaktami Rosjan z zagranicą. W tym względzie przypomina ustawę z 2012 r. nakazującą organizacjom pozarządowym otrzymującym wsparcie finansowe spoza Rosji rejestrowanie się jako „agenci zagranicy”.
ZB