Antyimigranccy eurosceptycy w Europarlamencie
W dniu 1 lipca br. odbyło się otwierające posiedzenie Parlamentu Europejskiego (PE) w odświeżonym składzie. Przedwyborcze sondaże wskazywały, że Europa skręca w prawo (zob. „BM” nr 46, s. 5), a w brukselskich ławach zasiądzie rekordowa liczba przedstawicieli partii sięgających po retorykę antyimigracyjną i antyeuropejską. Chociaż pisanie o rekordach wydaje się przesadzone, to pierwszy raz w PE zasiadło tylu polityków, którzy wprost kwestionują zasadność istnienia instytucji, do której kandydowali, i zasady leżące u podstaw Unii Europejskiej (UE).
W pierwszej kolejności należy wspomnieć o głoszącym wprost antyimigranckie hasła francuskim Froncie Narodowym (FN), który pod przywództwem Marine Le Pen wygrał wyścig na własnym podwórku (24,86 proc. oddanych głosów), wprowadzając do PE 23 posłów. W Danii wygrała (26,6 proc. oddanych głosów) Duńska Partia Ludowa (DF), dzięki czemu zdobyła cztery miejsca w PE. W kampanii DF podnosiła m.in. konieczność ograniczenia przywilejów socjalnych dla obywateli innych państw członkowskich. Po tej samej stronie barykady stanęła Zajmując trzecie miejsce w ojczyźnie (13,32 proc. oddanych głosów), PVV wprowadziła do PE czterech deputowanych. Skrajnie prawicowa partia odniosła również znaczący sukces w Austrii. Partia Wolności (FPO), sprzeciwiająca się m.in. wejściu Turcji do UE, stanęła jako trzecia na podium w kraju (12,9 proc. oddanych głosów), dzięki czemu zdobyła dwa mandaty.. Podobnie w Finlandii, gdzie nacjonalistyczna i populistyczna Partia Finów (PS), pierwotnie zwana Partią Prawdziwych Finów, w kraju stanęła na trzecim miejscu podium (12,9 proc. oddanych głosów), zdobywając dwa mandaty. Do zestawienia partii głoszących jawnie antyimigranckie hasła należy dodać jeszcze włoską Ligę Północną (6,16 proc. oddanych głosów i pięć mandatów), Szwedzkich Demokratów (9,7 proc. i dwa mandaty) oraz belgijską partię pod nazwą Interes Flamandzki (4,14 proc. i jeden mandat). Do PE wszedł również neonazistowski, grecki Złoty Świt (9,38 proc. i pięć mandatów) oraz skrajnie nacjonalistyczny węgierski Jobbik (14,67 proc. i trzy mandaty).
W tym towarzystwie wymienia się często również Partię Niepodległości Zjednoczonego Królestwa, na której czele stoi Nigel Farage. Partia ta zdobyła na Wyspach 27,49 proc. głosów, zajmując tym samym pierwsze miejsce w kraju i wprowadzając do PE 24 deputowanych. Jest to jednak partia przede wszystkim antyeuropejska, której głównym celem jest wystąpienie Wielkiej Brytanii z UE. Opowiada się ona m.in. za oparciem migracji na kryterium posiadanych przez migrantów umiejętności, a nie obywatelstwa UE, co podważa leżącą u podstaw Wspólnoty swobodę przepływu osób.
Większość eurodeputowanych z partii określanych jako antyimigranckie pozostaje niezrzeszonych, jak np. należący do francuskiego Frontu Narodowego czy Kongresu Nowej Prawicy. Inni, jak np. członkowie duńskiej Partii Ludowej, reprezentują przede wszystkim frakcje Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (w ramach której działają m.in. posłowie Prawa i Sprawiedliwości). Na panewce spaliły plany Le Pen i Wildersa dotyczące utworzenia wspólnej grupy, której funkcjonowanie umożliwiłoby m.in. uzyskanie większego finansowania. Bez problemu udało się uzbierać wymaganą liczbę 25 mandatów, ale barierą nie do przejścia okazał się drugi z warunków, aby mandaty te należały do posłów pochodzących z co najmniej siedmiu państw członkowskich. Przywódcy FN i PVV odmówili przyjęcia do grupy Kongresu Nowej Prawicy Janusza Korwina-Mikkego, co pomogłoby osiągnąć cel. Nie jest to zaskoczeniem w świetle faktu, że liderzy grupy przyciągają wyborców hasłami sprzeciwiającymi się migracji ekonomicznej z tzw. nowych państw członkowskich, w tym z Polski.
KM
Szczegółowe wyniki wyborów do PE dostępne są tutaj.