Konsultacje społeczne po węgiersku

Z pozoru były doskonałe. Po pierwsze, dotyczyły palącego problemu społecznego, z którym boryka się obecnie cała Europa - narastającej fali uchodźców z Azji i Afryki. Po drugie, o zdanie zapytano każdego obywatela blisko 10-milionowego kraju. Po trzecie, wynik konsultacji był (po-noć) podstawą do dalszych działań podejmowanych przez rządzących. A jednak pojawia się myśl, że całość była niebezpieczną farsą.

Na początku maja br. mieszkańcy Węgier mogli ze swych skrzynek pocztowych wyjąć ankietę, o której wypełnienie prosił sam Viktor Orbán - dwie strony kwestionariusza, za którego pomocą na wszelkie możliwe sposoby próbowano wzniecić i tak żywe (o czym świadczy m.in. sukces nacjonalistycznej partii Jobbik w ostatnich wyborach parlamentarnych) nastroje antyimigranckie. Tendencyjne pytania pełne niesprecyzowanych i nacechowanych emocjonalnie pojęć zamykała kafeteria odpowiedzi ograniczająca swobodę wyrażenia swojego zdania (można było uznać daną kwestię jedynie za bardzo ważną, ważną lub nieważną, zob. tekst ankiety). Autorzy ankiety obecność imigrantów jednoznacznie określali jako problem, wiązali ją z terroryzmem i pogorszeniem sytuacji rodzimych mieszkańców na rynku pracy. Wyników nie upubliczniono, ale już pod koniec maja na ulicach węgierskich miast zawisły rządowe billboardy o surowej estetyce i takimż przekazie - „Jeśli przyjeżdżasz do Węgier, musisz respektować naszą kulturę!”, „Jeśli przyjeżdżasz do Węgier, nie możesz zabierać Węgrom pracy!”. Niszczący je członkowie opozycyjnej partii Egyutt (Razem) zostali aresztowani przez policję i oskarżeni o wandalizm.

Węgry rzeczywiście doświadczyły w ostatnim roku wzrostu liczby osób starających się o uzyskanie statusu uchodźcy (z 18,9 tys. w 2013 r. do 42,8 tys. rok później; brak jest statystyk za 2015 rok, mowa jest natomiast o ok. 86 tys. osób), jednak sam status nadal jest przyznawany znakomitej mniejszości z nich (odpowiednio: 360 i 510 osobom). Imigracja też jest w tym kraju zjawiskiem marginalnym (liczba cudzoziemców przybyłych w 2013 r. wyniosła według Urzędu Statystycznego Węgier 21,3 tys. osób), z pewnością mniej licznym niż odpływ ludności do innych krajów UE. Kryzys humanitarny, jaki dosięga kolejne kraje Europy jest faktem, węgierski rząd przygotował się nań odpowiednio wcześnie i w dość kosztowny sposób. Rządowy sondaż kosztował blisko 3 mln euro. W przeliczeniu na jednego mieszkańca Węgier to zaledwie ok. 30 centów, ale w przeliczeniu na jedną osobę starającą się o status uchodźcy w 2014 r. - już 60 euro i aż 5,5 tys. euro na osobę, która status ten wówczas uzyskała. Warto dodać, że hasła z plakatów są sformułowane w języku węgierskim.                                            

    MA

Źródła: hungarytoday.hu, pri.org, kormany.hu, hungarianspectrum.org.

Opublikowano w numerze: 52 / Wrzesień 2015 | Kategoria: Migracje w UE i na świecie