Odsłony uchodźczej debaty
Od kilku miesięcy opinia publiczna w Polsce żyje kwestią uchodźców z Bliskiego Wschodu i Afryki. Do lipca debata skupiała się wokół chrześcijan z Syrii. Padały różne argumenty za przyjęciem uchodźców i przeciwko. O ile nikt nie kwestionował dramatu Syryjczyków, potrzeby pomocy, o tyle kontrowersje wśród niektórych wzbudzała sama idea wybiórczego sprowadzania chrześcijan, na dodatek związanych z tylko jedną fundacją.
Wszystko zaczęło się od inicjatywy Fundacji Estera, która zadeklarowała, że ma pieniądze na sprowadzenie i utrzymanie 1,5 tys. uchodźców z Syrii, a jedyne, czego oczekiwała od rządu, to ułatwienie uzyskania dokumentów wjazdowych dla osób wskazanych przez Fundację. Chodziło głównie o chrześcijan, osoby wykształcone pochodzące z Damaszku. Rząd przychylił się do wniosku Fundacji. W połowie lipca udało się sprowadzić pierwszą grupę - 158 Syryjczyków, w tym 12 dzieci.
Integracja uchodźców ze społeczeństwem polskim może być długotrwała, kosztowna i trudna. Większość chrześcijan z Syrii sprowadzonych przez Fundację Estera deklarowała, że zależy im na ułożeniu sobie życia w Polsce i są gotowi ponieść trud integracji. Przedstawiciele Fundacji podkreślali wielokrotnie, że dysponują funduszami na wsparcie Syryjczyków w tym procesie. Czas pokaże, czy chrześcijańskim rodzinom z Syrii naprawdę zależy, by osiąść w Polsce, jak utrzymuje Fundacja Estera. Wiadomo już, że nie wszyscy przybysze pozostali w Polsce.
Od końca sierpnia debata publiczna na temat uchodźców przybrała nowe oblicze wobec ogromnego napływu Syryjczyków kierujących się w stronę Niemiec przez Bałkany i Węgry. Temat uchodźców rozemocjonował polskie społeczeństwo i je podzielił, co było widać choćby na demonstracjach, które odbyły się 13 września br. w różnych miastach Polski. Według najnowszych badań CBOS, we wrześniu tylko 37 proc. Polaków uważało, że powinniśmy przyjąć uchodźców z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej.
Rząd polski zgodził się na przyjęcie pewnej liczby uchodźców. Wyzwaniem może być uspokojenie nastrojów społecznych i przekonanie Polaków, że państwo posiada narzędzia i procedury, które umożliwią poradzenie sobie z przyjęciem co najmniej kilku tysięcy uchodźców. Na razie MSZ uruchomiło specjalny serwis „Wszystko co chciałbyś wiedzieć o uchodźcach”, ale wobec tak wielkich emocji potrzebne są silniejsze argumenty, zwłaszcza, że zbliżają się wybory parlamentarne i dobrze by było, żeby kwestia uchodźców była rozpatrywana racjonalnie, a nie stała się elementem gry wyborczej.
W debacie na temat uchodźców wątek pomocy uchodźcom w tych miejscach, do których trafiają oni najpierw, nie był intensywnie dyskutowany. Chodzi przede wszystkim o obozy na terenie samej Syrii czy tuż poza jej granicami, m.in. w Turcji, gdzie znajduje się prawie 2 mln Syryjczyków, w Libanie (1,1 mln), Jordanii (ok. 600 tys.) czy targanym przez wojnę Iraku (ok. 260 tys.). Wydaje się, że oprócz debaty, czy i jak pomóc tym, którzy przybywają do Europy, należałoby się również skupić na tam, jak pomóc pozostałym uchodźcom.
MP