KE odrzuciła protest Polski w sprawie pracowników delegowanych
Obecnie pracownik delegowany do pracy za granicą w ramach UE musi mieć zapewnioną płacę minimalną kraju goszczącego. Projekt nowelizacji dyrektywy 96/71 dotyczącej delegowania pracowników w ramach świadczenia usług zakłada, że pracownik delegowany powinien mieć prawo nie tylko do płacy minimalnej, ale w ogóle do wynagrodzenia na takim poziomie, jakim wynagradzani są lokalni pracownicy danego kraju. Oznacza to, że powinien on otrzymywać też np. premie i dodatki do wynagrodzenia przysługujące pracownikom z regionu. Gdyby okres delegowania przekroczył dwa lata, wówczas pracownik powinien zostać w pełni objęty prawem pracy kraju goszczącego.
Zmiany w przepisach, które mają na celu przeciwdziałanie dumpingowi socjalnemu oraz ochronę pracowników, mogą być niekorzystne dla polskich firm, szczególnie budowlanych, świadczących usługi w innych krajach członkowskich. Najwięcej pracowników delegowanych w UE pochodzi właśnie z Polski. Jak podaje Komisja Europejska, w 2014 r. było ich blisko 430 tys. na 1,9 mln, co stanowiło 22,3 proc. wszystkich pracowników delegowanych. Zdecydowane podniesienie kosztów działalności polskich przedsiębiorców znacząco wpłynęłoby na obniżenie ich konkurencyjności na rynku europejskim.
Tzw. żółtą kartkę wobec propozycji Komisji Europejskiej (KE) zgłosiły: Polska, Bułgaria, Czechy, Chorwacja, Dania, Estonia, Litwa, Łotwa, Rumunia, Słowacja i Węgry. Protesty z tak wielu krajów dały KE możliwość zmiany lub wycofania projektu dyrektywy. Komisja zdecydowała się jednak podtrzymać propozycję zmian. Za dalszymi pracami w tej sprawie opowiedziały się Francja, Hiszpania, Portugalia, Wielka Brytania oraz Włochy.
Odrzucenie zastrzeżeń 11 krajów oznacza, że prace nad projektem KE będą trwały. Celem Polski i innych krajów dążących do zablokowania propozycji zmian będzie teraz zebranie koalicji krajów, które będą starać się o odrzucenie zmian w przepisach w Radzie UE.
LG
Źródło: PAP, Komisja Europejska.