Rosyjsko-białoruskie rozgrywki z migracją w tle

W lutym 2017 r. Rosja zaczęła przywracać zlikwidowaną w 1995 r. strefę przygraniczną wzdłuż granicy z Białorusią*. Konieczność zwiększonej kontroli Rosjanie uzasadniają względami bezpieczeństwa - zagrożeniem terrorystycznym i kryzysem migracyjnym. Decyzję o tym władze rosyjskie podjęły rzekomo w odpowiedzi na zbytnią, ich zdaniem, liberalizację reżimu wizowego przez Białoruś. Na początku roku umożliwiła ona obywatelom 80 państw przybywającym na lotnisko w Mińsku odwiedzenie kraju na maksimum pięć dni bez konieczności posiadania wizy. Od października 2016 r. natomiast możliwe jest odwiedzenie bez wizy Grodna i okolic. 

Chodzi także o wrześniowe porozumienie między Unią Europejską (UE) a Białorusią przewidujące wydzielenie przez Komisję Europejską środków na wsparcie Białorusi m.in. w rozwiązywaniu problemów dotyczących zwiększającej się liczby migrantów o nieuregulowanym statusie, w tym na stworzenie dla nich centrów tymczasowego pobytu. Porozumienie to zakłada finansowanie w ramach Europejskiego Instrumentu Sąsiedztwa i wpisuje się w toczące się negocjacje dotyczące liberalizacji wizowej dla Białorusinów i podpisania przez stronę białoruską umowy o readmisji**. Co ciekawe, media zainteresowały się tematem dopiero na początku roku. Niektóre z nich wprowadzały przy tym opinię publiczną w błąd, sugerując, że umowa przewiduje stworzenie obozów dla uchodźców relokowanych z UE.

Wszystkie te kroki spotkały się z negatywną reakcją strony rosyjskiej. W rzeczywistości Moskwa nie tyle obawia się niekontrolowanego napływu migrantów, ile krzywo patrzy na otwieranie się Białorusi na Zachód i podejmowanie pewnych decyzji bez porozumienia z Rosją (lub wbrew niej). Rosjanie wykorzystują przy tym argument braku kontroli na granicy lądowej między oboma krajami jako pretekst do przyspieszenia rozmów o wspólnej polityce migracyjnej i wizowej.

Mimo że Rosja niewątpliwie ma Białorusi za złe pewne posunięcia w sferze polityki migracyjnej, źródeł obecnych nieporozumień nie należy upatrywać wyłącznie w tej sferze. W rzeczywistości wydarzenia te można rozpatrywać w szerszej perspektywie - jako element typowej białorusko-rosyjskiej próby sił. Oprócz białoruskich niezależnych pertraktacji z UE wzrost napięcia pomiędzy oboma krajami w ostatnim czasie wiąże się z takimi kwestiami jak dostawy rosyjskich surowców energetycznych na Białoruś, budowa bazy wojskowej pod Bobrujskiem czy (re)eksport żywności z Białorusi do Rosji.                              

      ZB

* W pewnym sensie dla obywateli państw trzecich granicę przywrócono już wcześniej, gdy Rosjanie zaostrzyli egzekwowanie przepisów wjazdowych na rosyjsko-białoruskiej granicy (doniesienia na ten temat pojawiały się już latem 2016 r.). Rosyjskie służby graniczne przestały przepuszczać obywateli państw trzecich na przejściu Krasnoje zlokalizowanym na trasie Brześć-Mińsk-Moskwa, argumentując, że nie ma ono statusu międzynarodowego (co jest faktem, ale do tej pory Rosjanom to nie przeszkadzało). Cudzoziemcy są odsyłani na przejścia posiadające taki status - na granicy z Łotwą (Buraczki) lub z Ukrainą (Nowyje Jurkowiczi). Taka zmiana trasy wiąże się ze znacznym jej wydłużeniem i oznacza w praktyce niemożność podróżowania do Rosji tranzytem przez Białoruś.

** W październiku 2016 r. UE uruchomiła inicjatywę Partnerstwo dla Mobilności dla Białorusi, która przewiduje współpracę w zakresie migracji i mobilności.

Opublikowano w numerze: 56 / Marzec 2017 | Kategoria: Migracje w UE i na świecie