Klasy powitalne. Realna szansa na poprawę warunków kształcenia cudzoziemców czy pozorne rozwiązanie?

Klara Sołtan-Kościelecka

We wrześniu 2016 r. Ministerstwo Edukacji Narodowej (MEN) wprowadziło możliwość organizowania w szkołach tzw. oddziałów przygotowawczych (zwanych też „klasami powitalnymi” od angielskiego „welcome classes”), czyli klas dla uczniów nie znających języka polskiego w stopniu wystarczającym do nauki w tym języku lub mających trudności z adaptacją po przybyciu z zagranicy**. W szkole polskiej jest to rozwiązanie nowe. Czy przyczyni się ono do poprawy warunków kształcenia uczniów z doświadczeniem migracyjnym?

Oddziały przygotowawcze – po co i dla kogo?
Oddział przygotowawczy tworzony jest na wniosek dyrektora szkoły (do organu prowadzącego, którym w zależności od typu szkoły jest gmina lub powiat). Decyzja w sprawie utworzenia klasy powitalnej nie musi zapaść pierwszego września. Można to zrobić w każdym momencie roku szkolnego, co ma za zadanie ułatwić funkcjonowanie placówki, zwłaszcza gdy zajdzie potrzeba przyjęcia większej liczby uczniów przybywających z zagranicy. Nauka w klasie przygotowawczej trwa rok z możliwością przedłużenia jej na rok następny. W klasie powitalnej może uczyć się nie więcej niż 15 uczniów (przy czym nie określono minimalnej liczby uczniów potrzebnej do utworzenia takiej klasy) Ustawodawca przewidział możliwość tworzenia oddziałów międzyszkolnych (tzn. do klasy powitalnej w jednej szkole mogą przyjeżdżać uczniowie z innych placówek).

„Rozbiegówka” versus „rzucanie na głęboką wodę”
Klasy powitalne – w skali europejskiej – nie są rozwiązaniem nowym. Tzw. Willkommensklassen czy Welcome Classes funkcjonują m.in. w szkołach berlińskich i części innych szkół niemieckich, w Holandii i Szwecji. W szkołach europejskich mamy zatem do czynienia z dwoma przeciwstawnymi podejściami. Uczniowie albo mają możliwość stopniowej adaptacji do nowych warunków, nauki języka etc. (klasy powitalne), albo od razu wprowadzani są w system edukacji, w jakim uczą się ich rówieśnicy. W niektórych krajach, np. w Niemczech, oba systemy funkcjonują obok siebie.

Nie miejsce tutaj na rozważania, który z modeli kształcenia przynosi lepsze efekty. Warto jedynie stwierdzić, że nie przeprowadzono dotychczas w tej kwestii badań. Decyzje podejmowane są na bieżąco na podstawie bieżących doświadczeń. Można powiedzieć, że w tym zakresie wciąż funkcjonujemy w fazie eksperymentu.

Wykres 1. Liczba uczniów cudzoziemskich w latach 2012-2016 w warszawskich szkołach publicznych

Źródło: dane Biura Edukacji m.st. Warszawy

Czy będą chętni do nauki w polskich klasach powitalnych?
Oddział przygotowawczy może zostać utworzony na wniosek dyrektora, jednak ostateczna decyzja, w jakiej klasie dziecko będzie się uczyło, należy do rodzica (opiekuna prawnego). Stąd trudno jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie postawione w śródtytule. Pewne rozeznanie mogą dać statystyki dotyczące liczby uczniów cudzoziemskich w szkołach warszawskich***. Jak wynika z zestawień na Wykresie 1 i Mapie 1, nie są to duże liczby, jednak od kilku lat odnotowuje się regularny wzrost liczby uczniów cudzoziemskich w publicznych placówkach w Warszawie. Obecnie uczy się w nich ok. 2500 uczniów cudzoziemskich, a w szkołach niepublicznych ich liczba wynosi ok. 1000.

Z dotychczasowych informacji pozyskanych przez Biuro Edukacji m.st. Warszawy wynika, że na razie dwie z warszawskich szkół zdecydowały się na utworzenie oddziału przygotowawczego. 

Oddziały przygotowawcze – rozwiązanie budzące wątpliwości
Omawiane rozwiązanie było długo wyczekiwane zarówno przez szkoły, jak organizacje pozarządowe. Obecnie jednak oba te środowiska zgłaszają swoje zastrzeżenia****.

Mapa 1. Liczba uczniów cudzoziemskich w Warszawie w poszczególnych dzielnicach w 2016 r.

Źródło: dane Biura Edukacji m.st. Warszawy

Wszyscy jako główny problem wskazują to, że nauka w oddziałach przygotowawczych ma przebiegać według realizowanych w szkole programów nauczania, czyli podstawy programowej obowiązującej wszystkich uczniów. Jednym słowem, klasy powitalne nie zostały pomyślane jako klasy „zerowe”, w których uczniowie będą przygotowywani do życia w Polsce i intensywnie nauczani języka polskiego, ale jako klasy, w których będą szli tokiem nauczania analogicznym do realizowanego w klasach „regularnych”. Czy będzie to możliwe wśród uczniów w różnym wieku, mających różną znajomość języka polskiego, różną wiedzę na temat życia w Polsce, różne doświadczenia edukacyjne? Czy zapis pozwalający dostosować metody nauczania i formy ich realizacji do indywidualnych potrzeb rozwojowych i edukacyjnych oraz możliwości psychofizycznych daje wystarczające możliwości organizacji procesu nauczania? Wydaje się, że najprostszym rozwiązaniem byłoby traktowanie oddziałów przygotowawczych jako klas „zerowych”, ze specjalnie utworzoną na te potrzeby podstawą programową. Tak też Willkommensklassen funkcjonują w Niemczech. Podstawowym celem utworzenia takich klas jest bowiem przygotowanie uczniów do pobierania nauki w kraju przyjmującym oraz – szerzej – do funkcjonowania w nowym społeczeństwie. Stąd w Niemczech, ale i w innych krajach, w których funkcjonują klasy powitalne, regularna nauka, zgodna z obowiązującą podstawą programową, rozpoczyna się dopiero po takim kursie przygotowawczym. Wówczas to specjalnie do tego powołane komisje określają poziom edukacyjny oraz możliwości pobierania nauki w języku państwa przyjmującego konkretnego ucznia, pozwalające przydzielić go do danej klasy.

Wątpliwości budzi także niewielka liczba godzin języka polskiego w tygodniu przewidziana w oddziale przygotowawczym. Z rozpo­rządzenia wynika, że będą to tylko trzy godziny nauki języka polskiego według programu nauczania opracowanego na podstawie ramowego programu kursów nauki języka polskiego dla cudzoziemców oraz ewentualnie co najmniej dwie godziny zajęć dodatkowych z języka polskiego. Odnotowania wymaga jednak fakt, że w rozporządzeniu podkreślono charakter owych zajęć dodatkowych jako szczególnie dopasowanych do potrzeb konkretnych uczniów: „Dodatkowe zajęcia lekcyjne z języka polskiego są prowadzone indywidualnie lub w grupach w wymiarze pozwalającym na opanowanie języka polskiego w stopniu umożliwiającym udział w obowiązkowych zajęciach edukacyjnych”.

Ponadto nic nie wiadomo o przeprowadzeniu stosownych symulacji: ile szkół będzie zainteresowanych wprowadzeniem nowego rozwiązania? Jakich uczniów (obywateli jakich państw) ono ewentualnie obejmie? Jakie będą tego koszty?

Sam proces wprowadzania nowego prawa budził wątpliwości zarówno środowiska szkolnego, jak i pozarządowego. Podczas konferencji organizowanych przez organizacje pozarządowe niejednokrotnie dało się słyszeć skargi na brak możliwości konsultacji lub po prostu zadania pytań dotyczących stosowania przepisów rozporządzenia w praktyce (zwłaszcza w zakresie realizacji podstawy programowej).

Problemy szkół nadal nierozwiązane
Nauczyciele jasno definiują problemy, jakie niesie za sobą organizacja edukacji uczniów z doświadczeniem migracyjnym, przede wszystkim cudzoziemskich. Do najważniejszych z nich należy nieznajomość lub niedostateczna do podjęcia nauki znajomość języka polskiego, ale ponadto: rozproszenie szkół, do których trafiają dzieci cudzoziemskie (trudno przygotować wszystkie placówki), niewystarczająca liczba odpowiednich materiałów dydaktycznych do nauczania przedmiotowego, brak rzetelnej diagnozy psychologiczno-pedagogicznej uczniów przybywających z zagranicy, niedostateczne korzystanie z doświadczeń szkół mających dobre praktyki w nauczaniu takich uczniów (przy tym niemal zupełny brak współpracy między placówkami publicznymi a prywatnymi), wysoka rotacja uczniów cudzoziemskich, „wypadanie” uczniów z systemu edukacji np. z powodu wyjazdu za granicę lub przeprowadzki, niewystarczające zasoby odpowiednio przygotowanej kadry szkolnej (szczególną trudność stanowi nauczanie przedmiotowe w środowisku wielokulturowym). Wydaje się, że wprowadzenie możliwości tworzenia oddziałów przygotowawczych – szczególnie w kształcie proponowanym  w rozporządzeniu – nie wpłynie znacząco na rozwiązanie powyższych problemów.

Przy okazji reformy oświaty nie wprowadzono zapisów uspra­wniających działanie innej instytucji związanej z edukacją cudzoziemców – pomocy nauczyciela (asystenta międzykulturowego). Rozwiązanie to chwalą sobie uczniowie cudzoziemscy, jak i sami nauczyciele. Główną barierą utrudniającą efektywną współpracę szkoły z takimi osobami stanowią przepisy dotyczące wysokości pensji asystenta międzykulturowego (na poziomie minimalnej krajowej) oraz czasu jego zatrudnienia (10 miesięcy, czyli okres trwania roku szkolnego).

Podsumowanie
Wprowadzenie przez MEN możliwości organizowania oddziałów przygotowawczych dla uczniów z doświadczeniem migracyjnym należy uznać za krok w dobrym kierunku. Przyznają to przede wszystkim nauczyciele, ale także edukatorzy ze środowiska pozarządowego. Niestety, powiedzenie „diabeł tkwi w szczegółach” sprawdza się tu w całej okazałości. Sam proces tworzenia nowego prawa, brak wzięcia pod uwagę gotowych rozwiązań w tym zakresie z zagranicy może sprawić, że zupełnie świeże zapisy tuż po wejściu w życie będą wymagały gruntownych zmian.

 

* Autorka jest absolwentką studiów podyplomowych „Współczesne migracje międzynarodowe”, organizowanych przez Ośrodek Badań nad Migracjami UW.
** Wcześniejszy akt prawny, z 2016 r., został stosunkowo niedawno zastąpiony nowym, dopasowanym do nowego Prawa Oświatowego. Mowa o Rozporządzeniu Ministra Edukacji Narodowej z 31 sierpnia 2017 r. w sprawie kształcenia osób będących obywatelami polskimi, które pobierały naukę w szkołach funkcjonujących w systemach oświaty innych państw (http://dziennikustaw.gov.pl/du/2017/1655/1). Ustawodawca zdefiniował oddziały przygotowawcze w następujący sposób (art. 4 pkt 13 ustawy – Prawo Oświatowe): „oddział szkolny dla osób niebędących obywatelami polskimi oraz osób będących obywatelami polskimi, podlegających obowiązkowi szkolnemu lub obowiązkowi nauki, które pobierały naukę w szkołach funkcjonujących w systemach innych państw, które nie znają języka polskiego lub znają go na poziomie niewystarczającym do korzystania z nauki, jak również wykazują zaburzenia w komunikacji oraz trudności adaptacyjne związane z różnicami kulturowymi lub ze zmianą środowiska edukacyjnego, co wymaga dostosowania procesu i organizacji kształcenia do ich potrzeb i możliwości edukacyjnych”.
*** Zapewne oni właśnie będą stanowić główny odsetek uczniów w oddziałach przygotowawczych.
**** Wybrzmiały one jasno m.in. podczas debaty organizowanej przez Fundację na rzecz Różnorodności Społecznej, z udziałem przedstawicieli MEN oraz warszawskich szkół. Więcej na ten temat: http://www.edukacja.warszawa.pl/kalendarium/13057-debata-oddzialy-przygotowawcze-nowe-rozwiazanie-dla-szkol-przyjmujacych-dzieci.

Opublikowano w numerze: 57 / Czerwiec 2018 | Kategoria: Artykuły