Nie taka wiza straszna
Żeby dotknąć prawie 1000-metrowej ściany góry El Capitan w Yosemitach w Kalifornii albo zanurzyć nogi w stawie Walden w Massachusetts, nad którym mieszkał Henry David Thoreau, nie wystarczy kupić biletu na samolot. Najpierw trzeba wypełnić internetowy wniosek o wizę turystyczną, zapłacić co najmniej 528 zł, a następnie odbyć rozmowę z konsulem w jednej z amerykańskich placówek dyplomatycznych. Bez wizy Polacy będą mogli wjechać do USA dopiero, jeśli urzeczywistni się przystąpienie Polski do programu Visa Waiver (VWP), równoznaczne ze zniesieniem obowiązku posiadania wiz turystycznych i służbowych. Od lat zabiegają o to politycy po obu stronach Atlantyku, a także Polonia amerykańska. Temat wraca przy kolejnych wyborach i w Polsce, i w Stanach Zjednoczonych.
Przystąpienie Polski do VWP nie oznacza jednak zupełnego zniesienia ograniczeń wjazdu i biurokracji. Podróżny musi zostać „autoryzowany” w elektronicznym systemie ESTA (Electronic System for Travel Authorization), mieć bilet powrotny i wjechać do USA korzystając z usług wybranych przewoźników (więcej o systemie w artykule Magdaleny Lesińskiej pt. „Polityka wizowa USA a sprawa polska” w Dodatku do „BM” nr 36, s. 2). Co więcej, jeśli turysta zaduma się nad stawem Walden i postanowi np. zostać dłużej na studia na pobliskiej uczelni, nie może na miejscu ubiegać się o pozwolenie na przedłużenie pobytu. Musi wrócić do Polski i dopiero tu starać się o wizę studencką. System VWP nie gwarantuje też wjazdu na teren USA, gdyż podróżny może zostać cofnięty już po wylądowaniu na amerykańskiej ziemi, jeśli z jakiegoś powodu „nie spodoba się” urzędnikowi imigracyjnemu na granicy. Ponadto, nadal trzeba liczyć się z niewielkimi opłatami przy przekraczaniu granicy. Kontrowersje wzbudza zapis, że z programu nie mogą skorzystać osoby „aresztowane, nawet jeśli areszt nie był wynikiem wyroku skazującego za przestępstwo kryminalne”* (taka osoba musi starać się o wizę). W sytuacji nieotrzymania zgody na wjazd nie ma możliwości odwołania się od takiej decyzji. Co prawda, możliwość wyjazdów w ramach ruchu bezwizowego oznacza brak konieczności ponoszenia dość wysokiej opłaty za wydanie wizy, ale warto przypomnieć, że większość wiz turystycznych wydawanych jest obecnie na 10 lat, a więc taki koszt ponosi się jedynie raz na dekadę. Ponadto, wiza umożliwia pobyt w USA do sześciu miesięcy, podczas gdy w ramach systemu bezwizowego można zostać tylko do 90 dni. Co więcej, w programie VWP nie przewidziano możliwości przedłużenia pobytu, tak jak w ramach obowiązującego obecnie systemu wizowego. Przystąpienie do programu VWP jest na pewno kwestią prestiżu, ale czy na pewno będzie się Polakom opłacało?
MP
* Cyt. za: www.ustraveldocs.com/pl_pl/pl-niv-visawaiverinfo.asp.