Wyjście po angielsku
Wielka Brytania zadecyduje w drodze referendum w 2017 r., czy pozostanie członkiem UE, czy wyjdzie ze Wspólnoty. Premier Cameron, po wygranych przez Konserwatystów wyborach parlamentarnych w maju br., nabiera wiatru w żagle i jest zdeterminowany, aby doprowadzić do pożądanych zmian w ramach struktur unijnych. Dotyczą one głównie funkcjonowania polityki migracyjnej, a w szczególności ograniczenia dostępu do brytyjskiego rynku pracy dla pracowników z innych krajów UE. Jeśli zmiany nie nastąpią, polityk zapowiada lobbowanie za wyjściem kraju ze Wspólnoty (zob. „BM” nr 50, s. 8).
Elementem kampanii Camerona za reformą funkcjonowania UE w obszarze polityki migracyjnej była seria spotkań z przywódcami krajów Wspólnoty jeszcze przed czerwcowym szczytem UE w Brukseli (w maju br. odbyła się wizyta premiera Wielkiej Brytanii w Warszawie). Na szczycie czerwcowym kwestia migracji oraz polityki UE w tym zakresie była jednym z głównych tematów, przede wszystkim z uwagi na wydarzenia na Morzu Śródziemnym w pierwszej połowie 2015 r. (por. „BM” nr 51, s. 2). Postulaty Camerona nie znalazły jednak dużego uznania podczas tego spotkania, a brytyjskie dylematy wypadły zdecydowanie blado na tle zaognionej debaty o przyszłości Grecji oraz sytuacji migracyjnej w basenie Morza Śródziemnego. Rozmowy o referendum zostały więc przesunięte na grudzień. Zdecydowanym przeciwnikiem renegocjacji traktatu o funkcjonowaniu UE jest m.in. Francja. Wiele więc wskazuje na to, że premier - zgodnie z przedwyborczą obietnicą - będzie namawiał do głosowania w referendum za wyjściem ze Wspólnoty.
Wiadomo już, że w referendum będą mogli wziąć udział obywatele Wielkiej Brytanii, Irlandii i Wspólnoty Narodów, powyżej 18 roku życia, zamieszkali na stałe w Wielkiej Brytanii, oraz Brytyjczycy mieszkający poza krajem, jednak nie dłużej niż 15 lat. Oznacza to, że ponad milion cudzoziemców mieszkających na Wyspach (w tym obywateli UE), uprawnionych do głosowania w wyborach lokalnych, nie będzie mogło wziąć udziału w referendum, co - jak twierdzą eurosceptycy - pozwoli uniknąć proeuropejskiej stronniczości.
KF