Dalekowschodni hektar dla każdego
Zgodnie z prawem, które weszło w życie 1 czerwca 2016 r., każdy obywatel Federacji Rosyjskiej może ubiegać się o otrzymanie w bezpłatne użytkowanie do 1 hektara ziemi na terenie Dalekowschodniego Okręgu Federalnego na okres pięciu lat. Po upływie tego okresu działkę będzie mógł otrzymać na własność pod warunkiem jej zagospodarowania, czyli przeznaczenia jej np. na budowę domu, rozwój rolnictwa, turystyki czy przemysłu. Dla zachęty władze publikują przykładowe biznesplany na stronie internetowej, za pośrednictwem której można składać deklaracje (надальнийвосток.рф). Tym, którzy zdecydują się na podjęcie wyzwania, obiecują wsparcie m.in. w postaci ulg na prowadzenie biznesu i tańszych kredytów. Regiony w porozumieniu z Moskwą będą mogły wyłączyć część ziem z programu (np. obszary zamieszkałe przez prowadzących półkoczowniczy tryb życia rdzennych mieszkańców czy te, na których znajdują się złoża surowców lub rezerwaty). Wyłączone z programu są także ziemie leżące w obrębie istniejących miejscowości oraz w promieniu 10 km od miast z populacją pow. 50 tys. mieszkańców i 20 km od miast z populacją pow. 300 tys. mieszkańców.
Projekt stanowi próbę przyciągnięcia nowych mieszkańców na nieatrakcyjne i w związku z tym wyludniające się terytoria Dalekiego Wschodu* i ma wspomóc rozwój tych słabo zagospodarowanych obszarów (co jest istotne w obliczu doniesień o chińskiej ekspansji na Dalekim Wschodzie, zob. „BM” nr 52, s. 11). Ma zarazem być wsparciem dla gospodarstw domowych dotkniętych skutkami kryzysu ekonomicznego. Władze chwalą się, że według sondażu WCIOM 20 proc. Rosjan rozważa skorzystanie z programu. Wydaje się jednak, że ludzie mogą działać według schematu „póki dają, trzeba brać, najwyżej potem odbiorą”, a wnioskowanie o dalekowschodni hektar wcale nie musi przekładać się na zamiar przeprowadzki i/lub faktyczne zagospodarowanie działki. Tym bardziej, że w niesprzyjających warunkach przyrodniczych (długa zima ze skrajnie niskimi temperaturami, na północy wieczna zmarzlina) panujących na większości tego obszaru, nie będzie to łatwe. Problem stanowi też brak infrastruktury i koszty przeprowadzki, które w wielu przypadkach mogą przekroczyć wartość rynkową otrzymanej ziemi. Atrakcyjność wejścia w posiadanie stosunkowo niewielkiej, mało wartej i niekorzystnie położonej działki dodatkowo obniża przymus jej zagospodarowania. Obawy związane z tym, czy państwo przyznanej ziemi w przyszłości nie odbierze, tym bardziej nie skłaniają do inwestowania sił i środków w niepewne przedsięwzięcie. Tym samym projekt wydaje się raczej inicjatywą PR-owską i nie należy spodziewać się, że powstrzyma odpływ ludzi z Dalekiego Wschodu lub spowoduje istotny napływ. Co ciekawe, inicjatywa mogąca doprowadzić do powstania nowych siedlisk ludzkich oddalonych od dotychczasowych stoi w sprzeczności z dotychczasowymi programami realizowanymi przez władze regionalne na Dalekim Wschodzie, ukierunkowane na koncentrację ludności w większych ośrodkach w celu ograniczenia kosztów utrzymania infrastruktury i poprawy warunków życia.
Już pierwsze tygodnie funkcjonowania programu przyniosły głosy, że projekt jest niedopracowany. Władze na Kremlu twierdziły, że nie pociąga on za sobą żadnych kosztów, tymczasem według lokalnych władz koszty generuje np. wyznaczanie w terenie granic działek (wymarzoną działkę Rosjanie wyrysowują sobie sami na mapie). Przeciwko projektowi protestowała wcześniej lokalna ludność, m.in. w Jakucji, w obawie przed „gorączką złota” (mimo że wydobycie surowców na przydzielonym hektarze jest zakazane). Fundacja na rzecz Walki z Korupcją krytykuje także zasadę „kto pierwszy, ten lepszy”, zgodnie z którą mają być przydzielane parcele. Według Aleksieja Nawalnego, prezesa Fundacji, stwarza ona okazję do korupcji oraz pociąga za sobą ryzyko, że urzędnicy odpowiedzialni za program rozdzielą najbardziej atrakcyjne działki między siebie. Nie da się ukryć, że taka pokusa będzie istnieć, a więc projekt może sprowadzić się do przejęcia atrakcyjnych gruntów przez osoby posiadające najlepsze dojścia do miejscowych elit.
ZB
* W latach 2000-2014 populacja Dalekowschodniego Okręgu Federalnego zmniejszyła się o prawie 13 proc. (Regiony Rossii 2015).