Trzy pytania, wiele odpowiedzi
Szacowanie wielkości przepływów ludności między krajami od zawsze nastręczało wielu problemów. Dane, które zazwyczaj uznaje się za wiarygodne, pochodzą z organizowanych raz na dekadę spisów ludności. Charakter narzędzia umożliwia szacowanie wielkości i struktury dowolnej kategorii w populacji - imigrantów, cudzoziemców, osób czasowo nieobecnych itp. - zamieszkującej dany kraj. Obejmują jednak dane przekrojowe i są organizowane stosunkowo rzadko, co nie pozwala określić trendów w emigracji i imigracji.
Sposobów na obejście tego problemu wymyślono wiele. Z jednej strony dąży się do unifikacji stosowanych w różnych krajach definicji (służą temu zalecenia ONZ, analizy OECD czy wdrażane od 2007 r. regulacje Eurostat) i harmonizacji samych statystyk. O tym, że jest to droga trudna i żmudna, nawet w wypadku krajów europejskich (w których istnieją jakiekolwiek statystyki dotyczące przepływów ludności), przekonano się m.in. w ramach prac prowadzonych w ramach projektach THESIM, PROMINSTAT czy MIMOSA. Z drugiej strony podejmowane są próby szacowania wielkości strumieni migracyjnych z wykorzystaniem innych podejść. Po pierwsze, niektórzy badacze sięgają do niestandardowych źródeł danych, takich jak np. informacje zbierane przez portale społecznościowe czy sieci operatorów komórkowych („BM” nr 50, s. 10). Po drugie, stosują oni niestandardowe metody, wykorzystując zaawansowane modele i narzędzia matematyczne, dzięki którym można wnioskować o wielkości przepływów ludności na podstawie danych spisowych („BM” nr 48, s. 1) czy danych sondażowych.
Tą ostatnią drogą podążyli badacze zajmujący się migracjami pomiędzy krajami Afryki Subsaharyjskiej a Europą (MAFE). Dzięki stosunkowo niedrogiemu badaniu, którym był sondaż w trzech typowo emigracyjnych miejscowościach Ghany, Senegalu i Demokratycznej Republiki Konga z trzema pytaniami dotyczącymi historii migracyjnej dzieci respondentów, uzyskano dane, na podstawie których można było oszacować skalę emigracji z tych obszarów w okresie ostatnich 40 lat dzięki sięgnięciu po specjalistyczne modele analizy historii zdarzeń. Precyzja oszacowań jest w tym wypadku ograniczona, ale w obliczu braku jakichkolwiek źródeł informacji statystycznej, typowego dla krajów rozwijających się, metoda ta wydaje się być najlepsza do oceny ich bieżącej sytuacji demograficznej (czym kraje europejskie powinny być żywo zainteresowane). Aż trudno uwierzyć, że wobec takiej różnorodności i zaawansowania narzędzi statystycznych służących pomiarowi wielkości przepływów ludności polska statystyka publiczna w tym zakresie wciąż tak mocno zależna jest od wielokrotnie krytykowanych danych rejestrowych.
MA
Źródło: Schoumaker, Beauchemin (2015).